Wojciech Wieczorek o swoich zawodnikach

MKS doprowadził do piątego półfinałowego spotkania. Niedzielna wygrana miała szczególny smak dla Krzysztofa Morawca. O tym zawodniku, a również o luce po Pawle Zmarlaku i krzyczeniu na swoich podopiecznych wypowiedział się dąbrowski trener Wojciech Wieczorek.

Dąbrowianie wygrywając w niedzielę z Rosą Radom przedłużyli swoje szanse na awans do finału I ligi. W tym spotkaniu bardzo dobrze zagrał Krzysztof Morawiec, który najwyraźniej odblokował się, zdobył bowiem 18 punktów i zaliczył 6 zbiórek. Po ostatnim gwizdku został wybrany najlepszym koszykarzem w szeregach MKS-u. - Krzysztof dostał kredyt zaufania od nas i od samego początku grał bardzo równo. Szukaliśmy sposobu, by pomóc mu otworzyć się, by zaczął grać na poziomie, jakiego od niego oczekujemy, my dobrze wiemy, że go stać na bardzo dobrą grę. Liczę na to, że jego dobra dyspozycja przeciągnie się na kolejne tygodnie - szczerze przyznał Wojciech Wieczorek, zagłębiowski trener.

MKS jest osłabiony brakiem Pawła Zmarlaka, który ma uraz barku. Pod koszem lukę po nim wypełnia dwóch koszykarzy. - Mamy kłopoty w strefie podkoszowej bez Pawła Zmarlaka. Rosa ma właściwie sześciu zawodników, którzy mogą operować w polu trzech sekund, w tym aż czterech, którzy mają ponad dwa metry wzrostu. W naszej grze wszystko jest uzależnione od postawy Piotrka Zielińskiego i Rafała Kulikowskiego, jeśli będą się prezentować tak jak w meczu numer cztery, to możemy być optymistami - powiedział trener Wieczorek.

Niedzielna konfrontacja była zacięta, a co za tym idzie emocjonująca. W pewnym momencie szkoleniowiec dąbrowskiej ekipy nie wytrzymał i zaczął rugać swoich podopiecznych. - Zawodnik nie jest zmobilizowany, gdy trener na niego krzyczy, to im nie pomaga, ale są pewne sytuacje, których nie możemy tolerować, a tych sytuacji, dla mnie niezrozumiałych, wynikających z gapiostwa, nieporozumienia, było za dużo. To mogło się źle dla nas skończyć, dlatego przestało mnie interesować, czy moja krytyka komuś pomoże, czy przeszkodzi. Koszykarze muszą zrozumieć, że powinni grać to, co sobie zakładaliśmy przed meczem - wyjaśnił Wojciech Wieczorek.

Źródło artykułu: