Jonas Kazlauskas: Stanowimy zgrany kolektyw

Tegoroczny sezon jest dla trenera CSKA Moskwa Jonasa Kazlauskasa ziszczeniem pięknego snu. Litwin powrócił do Europy po pięciu latach wojaży poza kontynentem i stworzył zespół, który może sprawić, że najważniejsze trofeum w klubowej koszykówce trafi do Moskwy po raz pierwszy od 2008 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Po roku nieobecności w Final Four Euroligi rosyjski hegemon CSKA Moskwa wraca do gry o najważniejszy laur w klubowej koszykówce w Europie. Nie byłoby tej możliwości, gdyby nie obecność charyzmatycznego trenera Jonasa Kazlauskasa, który... przez ostatnie pięć lat nie trenował żadnego klubu - po rozstaniu z Olympiacosem Pireus, prowadził tylko kadry narodowe Chin oraz Grecji. - Europejska koszykówka zmieniła się w tym czasie bardzo mocno. Pamiętam jak zespoły NBA grały przeciwko europejskim, czy kadrom narodowym i zgarniały łatwe zwycięstwa. Dziś absolutna czołówka naprawdę może rywalizować z koszykówką amerykańską bez żadnych problemów, poziom poszczególnych zespołów, jak i całych lig bardzo się podniósł - opowiada litewski szkoleniowiec.

W Moskwie 58-letni trener udowodnił jednak, że nie zapomniał jak powinno konstruować się zespół mierzący w najwyższe cele. Na 20 meczów w Eurolidze jego CSKA przegrało tylko... dwa (!) razy, m.in. pokonując w sezonie regularnym dwukrotnie Panathinaikos Ateny, z którym teraz zmierzy się w Final Four. - Tamte mecze nie mają znaczenia. Oba zespoły mają te same, duże szanse na zwycięstwo. Panathinaikos to zespół, który jest ze sobą bardzo, bardzo długo, co tylko sprawia, że są bardzo silni. Czasami zgranie i zrozumienie to więcej niż umiejętności, a dodatkowo, oni są bardzo doświadczeni i utytułowani, wiedzą więc jak wygrywać trofea. Na pewno nie będą łatwym oponentem - stwierdził Kazlauskas.

Poza przewagą psychologiczną, "Armia Czerwona" ma po swojej stronie jeszcze jeden atut - aż 14 zawodników (bez juniorów!) gotowych do gry, spośród których Litwin na pewno wybierze 12 będących w najlepszej formie. - Bardzo mocno pracowaliśmy na obecną formę, właściwie od początku sezonu dzień po dniu staraliśmy się polepszać coś w naszej grze. Tym samym dzisiaj Milos Teodosić, Alexey Shved czy nawet nasi weterani Andrei Kirilenko i Ramunas Siskauskas grają zdecydowanie lepiej, niż na początku sezonu. Czuję, że na chwilę obecną stanowimy naprawdę zgrany kolektyw i możemy wygrać Final Four - zakończył trener CSKA.

Komentarze (1)
zapomnialemnicka
11.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wlasnie ogladam F4 i jestem pod duzym wrazeniem pracy sedziowskiej.Tak drukowac 2 kwarte dla Cska to klasa.Mogloby nie byc tego polfinalu skoro wiadomo kto ma wygrac