Rysice na początku odebrały swoje mistrzowskie pierścienie, potem pod dach powędrowała pamiątkowa flaga przypominająca, że 2011 rok w WNBA należał właśnie do teamu z Minneapolis, a po tym wszystkim gospodynie dały popis swojej doskonałej, szybkiej i ofensywnej gry.
- Te pierścienie czy moment, w którym do góry wędrowała mistrzowska flaga za poprzedni sezon - to wszystko niezwykle mobilizuje i wyznacza nam cel, jaki chcemy osiągnąć w roku 2012 - komentowała wydarzenie Seimone Augustus. Liderka Lynx zakończyła starcie z Phoenix Mercury z dorobkiem 19 punktów, będąc najskuteczniejszą zawodniczką swojej drużyny.
Skrzydłowa Lynx nie dotrwała jednak do końca meczu, bowiem w jednej z akcji, ratując piłkę zmierzającą na aut, wpadła w krzesełka z kibicami i doznała urazu. - W momencie, w którym straciłyśmy Seimone, każdy zdawał sobie sprawę, że musi zrobić więcej dla drużyny, że musi zagrać jeszcze lepiej - komentuje Lindsay Whalen, rozgrywająca Rysic. Ona sama 10 ze swoich 13 punktów zdobyła właśnie wtedy, kiedy Augustus nie było już na parkiecie.
Lynx miały mocno ułatwione zadanie, bowiem Mercury zawitały do miasta mistrzyń bez Diany Taurasi, a to niesamowita strata dla teamu z Arizony.
W drugim meczu dnia Connecticut Sun po raz drugi w krótki okresie czasu okazało się lepsze od New York Liberty. Drugi mecz i drugie double-double w swoich statystykach zapisała Tina Charles. Tym razem na koncie środkowej Słońc znalazło się 25 punktów i 11 zbiórek.
Fatalnie w sezon weszła natomiast była już zawodniczka Wisły Can Pack Kraków, Nicole Powell, której dyspozycja miała duże znaczenie dla dwóch porażek w starciach ze Słońcami.
Wyniki
:
Minnesota Lynx - Phoenix Mercury 105:83 (20:20, 36:23, 25:24, 24:16)
(Seimone Augustus 19, Monica Wright 15, Maya Moore 13 - Charde Houston 24, DeWanna Bonner 22, Candice Dupree 13)
Connecticut Sun - New York Liberty 92:77 (15:24, 29:16, 23:19, 25:18)
(Tina Charles 25 (11 zb), Asjha Jones 20, Renee Montgomery 15 - Cappie Pondexter 18, Plenette Pierson 16, Kara Braxton 11)
