Najprzyjemniej jest realizować trudne zadania - wywiad z Krzysztofem Wysockim, menadżerem Wybrzeża Gdańsk

Po ośmiu meczach reaktywowana drużyna koszykarska Wybrzeża Gdańsk (czterokrotny Mistrz Polski) zajmuje miejsce w połowie tabeli trzeciej ligi. Najważniejsze dla włodarzy gdańskiego klubu jest jednak to, że drużyna istnieje i zbiera niezbędne na przyszłość doświadczenie, przede wszystkim organizacyjne. Między innymi swoich odczuciach dotyczących reaktywacji klubu, a także o planach na przyszłość opowiedział menadżer klubu, Krzysztof Wysocki.

Jak Pan ocenia pomysł reaktywacji Wybrzeża z perspektywy kilku miesięcy?

- Na razie jest wszystko bardzo dobrze, sportowo jesteśmy w środku tabeli, ale postawiliśmy sobie za cel przede wszystkim popracować organizacyjnie i cały czas się rozwijamy, sportowo do wysokiego poziomu jeszcze zdążymy dojść.

Jak to możliwe, że w wielu miastach w regionie jest koszykówka na wysokim poziomie a w Gdańsku nie?

- Trzeba spytać władz miasta. Niestety Gdańsk troszeczkę zapomniał o sporcie. Swego czasu było 20 klubów pierwszoligowych, teraz można je policzyć na palcach jednej ręki i dodatkowo są to drużyny niszowe. Współpraca z miastem układa się jednak coraz lepiej. W ostatnich latach były jednak inne priorytety - piłka nożna, żużel, piłka ręczna. W górę poszły też sporty indywidualne, jak na przykład szermierka. Tak naprawdę koszykówki nie było, sekcja piłki ręcznej Wybrzeża również padła. Maciej Polny podjął się reaktywacji żużla, zaś my podejmujemy się reaktywacji koszykówki.

Wyniki Wybrzeża nie są najlepsze i ciężko zachęcić kibiców do chodzenia na trzecią ligę. Myślicie o wykupieniu dzikiej karty do wyższej ligi?

- Chcielibyśmy grać w drugiej lidze, w innej hali - bo ta nie przystoi drużynie drugoligowej. Z halami jest jednak problem, gdyż Gdańsk ich nie ma. Jest hala XX LO - może tam byśmy się przenieśli? Zobaczymy, to zależy od rozmów z miastem i jak to będzie wyglądało.

Jak Pan ocenia aktualny skład Wybrzeża?

- Od początku mówiliśmy, że są to młodzi chłopcy, którzy mają tworzyć szkielet w perspektywie drużyny drugoligowej. Na pewno część chłopaków zostanie w tej drużynie, jest jednak potrzeba 3-4 wzmocnień solidnymi graczami. W Gdańsku jest kilku graczy, którzy grali w drugoligowej Meduzie i potrzebni są właśnie bardziej doświadczeni zawodnicy. Ci którzy teraz są nie mają jeszcze niezbędnego doświadczenia do gry na wyższym szczeblu.

Aby byli nowi gracze potrzebni są sponsorzy...

- Dokładnie tak i nad tym również pracujemy. Jeszcze raz powtórzę - ten rok jest rokiem organizacyjnym. Sprawdzamy możliwości, sprawdzamy jakie jest zapotrzebowanie na koszykówkę. Widzimy, że to zapotrzebowanie jest, ponieważ - mimo że gramy w kratkę - kibice są. W Meduzie nie było ich nigdy, a teraz ich mamy. W tym roku dopracujemy spawy związane ze sponsorami, podniesiemy poziom organizacyjny i będzie dobrze. Firmy na razie badają nas z zaciekawieniem, musimy pokazać im przede wszystkim dobrą organizację, dlatego właśnie zaczęliśmy od trzeciej ligi. Mogliśmy grać od razu w drugiej, ale mogliśmy się na tym spalić i spaść, ale nie o to chodzi. Firmy w Polsce są już na tyle stabilne, że chcą współpracować z partnerem wiarygodnym, który jest dobrze zorganizowany. Jeżeli ktoś przychodzi znikąd, to nikt nie będzie chciał z nim rozmawiać.

W trzeciej lidze są trzy drużyny - Wybrzeże i Korsarz. Jakie są stosunki między Wami?

- Na razie nie ma ani pozytywnych, ani negatywnych stosunków. Na pewno w tym sezonie dojdzie do spotkania między nami, a także innymi gdańskimi klubami, czyli Conradem, oraz AZS-em, które nie grają w III lidze. Aby odrodzić koszykówkę w Gdańsku trzeba współpracować ze wszystkimi.

Po co miastu dwie trzecioligowe drużyny i kilka jeszcze mniejszych? Są jakieś szanse, aby pod historycznym szyldem Wybrzeże stworzyć jeden wielki klub?

- To jest moje zadanie. Wierzę, że są szanse. Wielu ludzi mi mówi, że to trudne zadanie, jednak najprzyjemniej jest realizować trudne zadania. Tak na prawdę nam wszystkim zależy na tym, aby w Gdańsku była koszykówka, tylko nikt nie umiał tego pogodzić. Liczę, że to zrobimy.

Nazwy drużyn koszykarskich to w ostatnim czasie tablice reklamowe. Czy tak też będzie z Wybrzeżem?

- Nazwa Wybrzeże musi być, jeżeli jej nie ma to nie ma sensu robić tego co robimy. Nie jest prostą rzeczą przekonać sponsora, aby dawał olbrzymie pieniądze i żeby nie było go w nazwie. To trudny problem, ponieważ to najłatwiejszy sposób reklamy. Kibic czyta nazwę drużyny i widzi nazwę sponsora. Często są to bardzo dziwne, pokrętne nazwy, czasami śmieszne, ale niestety tak jest. Będę walczył tak długo, jak to możliwe aby nazwa utrzymała się Wybrzeże Gdańsk, w najgorszym przypadku sponsor by wszedł w nazwę obok nazwy Wybrzeże. Nie może być jednak tak, aby nie było wcale członu Wybrzeże, to absolutnie niemożliwe, gdyż wtedy nie byłoby sensu robić tego, co robimy.

Właściciel historycznego herbu Wybrzeża, czyli klub żużlowy nie będzie robił żadnych problemów, jeśli chodzi o herb klubu...

- Wiem, myślę że teraz się spotkamy z Maciejem Polnym i wszystko uzgodnimy. W przyszłym sezonie będzie już herb Wybrzeża Gdańsk, oczywiście musimy to zrobić prawnie, muszą być do tego odpowiednie umowy, ponieważ są to bardzo poważne sprawy. Świetnie by było, aby była nazwa GKS, a nie KKS jak aktualnie. Gdy tylko uda się załatwić formalnie te sprawy, to niezwłocznie to uczynimy. Aktualnie klub GKS Wybrzeże jest w upadłości i pozostaje kwestia, czy wszystkie sprawy formalne zostały zakończone.

Dotychczasowe mecze Wybrzeża Gdańsk

STK Czarni Słupsk - Wybrzeże Gdańsk 69:63

Wybrzeże Gdańsk - AZS UWM Trójeczka Olsztyn 56:66

UKS Ósemka Wejherowo - Wybrzeże Gdańsk 64:86

UKS Łęczyce - Wybrzeże Gdańsk 81:58

ŻTS II Nowy Dwór Gdański - Wybrzeże Gdańsk 66:79

Wybrzeże Gdańsk - Viking Rumia 90:53

GKS Korsarz Gdańsk - Wybrzeże Gdańsk 67:63

Wybrzeże Gdańsk - STK Czarni Słupsk 68:49

Źródło artykułu: