Jakub Artych: Z perspektywy czasu jak ocenisz poprzedni sezon?
Marcin Salamonik: Poprzedni sezon trzeba podzielić na dwa etapy: pół sezonu spędziłem w ekstraklasie w zespole ŁKS-u Łódź, natomiast drugą część w I lidze w drużynie MOSiR-u Krosno. Ogólnie sezon uważam za udany. Udało mi się zadebiutować na parkietach TBL oraz w kilku spotkaniach pokazać się z dobrej strony. Natomiast po przyjściu do Krosna zrealizowaliśmy postawiony przed zespołem cel czyli utrzymanie w I lidze.
W nowych rozgrywkach dalej występował będziesz w trykocie MOSiR-u. Co zadecydowało, że ponownie związałeś się tym zespołem?
- W Krośnie czuję się bardzo dobrze. Klub jest dobrze prowadzony, jest klimat dla koszykówki. Uważam, że w tym sezonie jesteśmy w stanie powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie. Klub jest tak zarządzany, że zawodnik skupia się tylko i wyłącznie na treningach i na meczach, i to zdecydowało że postanowiłem zostać na Podkarpaciu.
Według obserwatorów byłeś wiodącą postacią ekipy Dusana Radovicia. Nie chciałeś spróbować swoich sił w teoretycznie mocniejszym zespole?
- Były rozmowy z kilkoma innymi klubami, które mogą odgrywać wiodącą rolę w tym sezonie w I lidze, ale uważam, że my nie stoimy na straconej pozycji. Jeżeli będziemy grali taki basket, jak w końcówce minionego sezonu, to będziemy w stanie wygrać z każdym.
Z jakim celem przystąpi MOSiR Krosno do nowego sezonu?
- Celem podstawowym jest wywalczenie miejsca w play off, a dokonać możemy tego tylko w jeden sposób: wychodząc na każde spotkanie nastawieni na walkę i grając tylko i wyłącznie o zwycięstwo.
W drużynie doszło do sporych zmian w składzie. Jak oceniasz nowych zawodników?
- Ciężko w tej chwili powiedzieć cokolwiek o nowych zawodnikach. Myślę, że będą znaczącymi wzmocnieniami dla drużyny i dadzą zespołowi wiele dobrego. Znam się osobiście z Jaromirem Szurlejem i wiem, że jest to typowy "walczak", który nigdy nie odpuszcza i i zasuwa na 200 procent. Z tego co mi wiadomo trener szuka jeszcze zawodników do drużyny.
Według ciebie obecny skład jest silniejszy od poprzedniego?
- O tym będziemy mogli powiedzieć po zakończeniu sezonu zasadniczego. Na pewno mieliśmy bardzo ciekawy skład i trochę szkoda, że nie udało się zatrzymać wszystkich zawodników ale zmiany, które zaszły uważam za ciekawe i teraz skupiamy się już na kolejnym sezonie.
Jakiś czas temu powiedziałeś w wywiadzie, że chciałbyś ponownie spróbować swoich sił w Ekstraklasie. Myślisz, że jesteś w stanie tego dokonać?
- Osobiście uważam, że jestem w stanie ale niestety to nie zależy ode mnie. Na pewno na siłę nie będę się nigdzie pchał i nie będę rozpaczał jeżeli nie będzie już żadnych ofert z ekstraklasy. W I lidze rok po roku jest coraz wyższy poziom i grając na tym szczeblu rozgrywek można się spokojnie realizować jako koszykarz i podnosić swoje umiejętności.
Jesteś zaskoczony tym, że twój dawny klub z Łodzi nie wysłał swojego zgłoszenia do TBL ?
- Tym, że nie wysłali zgłoszenia do TBL nie jestem w ogóle zaskoczony. Nie od dzisiaj wiadomo, że klubu nie stać na grę w TBL. Dla mnie to jest nieporozumienie, że w mieście, w którym na mecze przychodziło czasami 7 czy 9 tysięcy ludzi nie potrafi się znaleźć ani jedna firma zainteresowana sponsoringiem koszykarskiego ŁKS-u. Mam tylko nadzieję, że klub nie zniknie całkowicie z koszykarskiej mapy Polski.
A co sądzisz natomiast o postępowaniu Rosy Radom, która kuchennymi drzwiami znalazła się w Ekstraklasie? Pozostałe dwa zaproszone kluby nie zdecydowały się na taki krok.
- To jest sprawa pomiędzy klubem a PZKoszem. Skoro jest taka możliwość i klub spełnia wymogi PLK, to dlaczego nie miałby w niej zagrać? Wiadomo, że lepiej żeby grały w ekstraklasie zespoły, które na to stać, które są w pełni wypłacalne. Awans sportowy to awans sportowy ale żyjemy w takich czasach, że praktycznie wszędzie o wszystkim decydują pieniądze i od tego nie uciekniemy.
Kto jest według ciebie faworytem do wygrania ligi w tym sezonie?
- Jest kilka ekip, które budują mocne składy i nie ukrywają swoich aspiracji. Na chwile obecną możemy rozmawiać tylko kto jest mocny na papierze, a i tak wszystko zweryfikuje liga. Same nazwiska to nie wszystko i nie raz było tak, że personalnie mocna drużyna nie grała na miarę swoich możliwości. Na pewno szykuje się mocna i ciekawa liga, co może wyjść wszystkim na dobre.
Czego ci życzyć przed nowym sezonem?
- Przede wszystkim zdrowia. Podstawa, to żeby omijały mnie kontuzje i wtedy będzie dobrze.