Anwil Włocławek ma już za sobą trzy mecze sparingowe - z SIDEnem Toruń (76:66), Startem Gdynia (84:73) i Polpharmą Starogard Gdański (85:55). - Na treningach bardzo dużo czasu poświęcamy na grę w obronie, trenując różne warianty. Z tym, że trening zawsze możesz przerwać, zatrzymać i pokazać koszykarzom co robią źle. Tego nie ma w meczu, po każdym ataku trzeba się wrócić do obrony, a po udanej obronie wejść w atak. I dopiero wtedy tak naprawdę widać błędy. I te błędy są, ale to normalne, bo jesteśmy nowym zespołem - mówi trener Dainius Adomaitis.
Począwszy od czwartku podopieczni litewskiego szkoleniowca rozegrają trzy kolejne spotkania, tym razem ze znacznie silniejszymi rywalami. Pierwszym przeciwnikiem będzie ćwierćfinalista ligi ukraińskiej - Khimik Jużny. I choć fani Anwilu tuż po zakończeniu meczu w pierwszej kolejności spojrzą na statystyki, dla trenera Adomaitisa ważniejsze będą inne aspekty: styl gry, praca w obronie oraz coraz lepsze zrozumienie na parkiecie.
- Jest jeszcze sporo pytań, na które muszę znaleźć odpowiedzi i w tym też celu przyjechałem na Litwę. Przede wszystkim cały czas moją uwagę przykuwa aspekt zmiany systemu gry. To jak szybko umiemy przejść z jednego systemu obronnego do drugiego oraz to, jak szybko i skutecznie umiemy zreorganizować swoją defensywę. To będzie dla mnie najbardziej istotne i na tym skupiam się w tym turnieju - tłumaczy opiekun włocławian.
Czy to przypadek, że Anwil pod wodzą litewskiego trenera udał się na turniej na Litwę? - To nie było tak, że ja coś konkretnie chciałem. Po prostu kierownictwo Żalgirisu Kowno zadzwoniło z taką propozycją i nie było innej opcji, jak tylko się zgodzić. Bardzo dobre zespoły, bardzo dobra organizacja turnieju - to sprawiło, że nie wahaliśmy się z przyjazdem tutaj. Wymagający rywale to obecnie dla nas sprawa priorytetowa. Musimy zobaczyć, na ile stać nasz zespół i sami zawodnicy muszą sprawdzić się z drużynami europejskiego formatu - wyjaśnia Adomaitis.
Najtrudniejszym przeciwnikiem włocławian wydają się być gospodarze turnieju, czyli zespół autorstwa Hiszpana Joana Plazy, w którym grają m.in. Rimantas Kaukenas, Oliver Lafayette oraz bracia Kszysztof i Darjus Ławrynowiczowie. Zespół mający zdecydowanie wyższe aspiracje niż Anwil. - Żalgiris będzie walczył w tym sezonie o Elite Eight, jest bardzo mocny, więc nam przyjdzie tylko wyjść na parkiet i pokazać wszystkie umiejętności, które mamy - mówi trener, dodając - To na pewno będzie bardzo ciężki mecz, ale pokaże nam czy idziemy w dobrą stronę. Najbardziej zależy nam na samym stylu gry, wynik jest dla nas sprawą drugorzędną, ale z drugiej strony przecież po coś ten wynik jest liczony.
Co ciekawe, kowieński turniej nie będzie rozgrywany w supernowoczesnej hali Żalgiris Arena, mogącej pomieścić prawie 15 tysięcy widzów. W Stepas Butautas Cup drużyny będą rywalizowały w starej hali Żalgirisu, czyli Kaunas Sports Hall. - Ta stara hala to mekka litewskiej koszykówki. To przecież tutaj rozgrywały się mecze przedwojennego EuroBasketu, które Litwa wygrała. Gdy ja grałem w Żalgirisie, to przecież występowałem w tej hali, gdy wygraliśmy Euroligę i Puchar Saporty. Mam wiele wspaniałych wspomnień z tego miejsca, więc na pewno jakieś wzruszenie będzie. Tym bardziej, że jako trener jeszcze w tej hali nie byłem - kończy trener Adomaitis.
Dainius Adomaitis: Najważniejszy jest dla nas styl gry
W czwartek, meczem z ukraińskim Khimik Jużny, Anwil Włocławek rozpoczyna swój udział w kowieńskim turnieju Stepas Butautas Cup. O turnieju na Litwie opowiada trener Dainius Adomaitis.
Źródło artykułu: