- To silny gracz podkoszowy. Gwarantuje nam kilkanaście punktów w meczu. Myślę, że to osoba, która będzie nam bardzo przydatna, ponieważ na pozycji wysokich graczy mamy zawodniczki mało doświadczone - komentuje transfer Sybil Dosty do KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec Akademiczek.
Sama Dosty miniony sezon zakończyła ze średnimi na granicy double-double w każdym meczu, będąc jedną z kluczowych zawodniczek zespołu z Rybnika, który rozgrywki zakończyła na szóstej lokacie - czyli o jedno miejsce wyżej od KSSSE AZS PWSZ.
Kiedy koszykarka pojawi się w Polsce? - Odesłałam już podpisany kontrakt i czekam, aż wszystkie formalności zostaną spełnione, żebym mogła przylecieć. Pierwotnie miałam być w Gorzowie 9 września, ale ten termin na pewno ulegnie zmianie i będę trochę później - mówi Dosty. Włodarze klubu muszą dopełnić wszelkich formalności wizowych i wtedy nie będzie przeszkód, aby koszykarka dotarła do Gorzowa Wielkopolskiego.
Sama koszykarka bardzo dużo obiecuje sobie po zbliżającym się rozgrywkach. Czy jest w stanie być jeszcze lepsza, w porównaniu z sezonem minionym? - Dużo pracowałam nad sobą. Zrzuciłam trochę wagi oraz mocno dbałam o swoje ciało. Lepiej jadłam, dużo korzystałam z sauny czy masaży, a w trakcie pobytu w Tajlandii miałam nawet akupunkturę! - komentuje.
Amerykanka nie miała długich wakacji, bowiem w przerwie letniej wyjechała na ligę letnią właśnie do Tajlandii. - Pojechałam tam, żeby grać w koszykówkę - opowiada. - Po raz pierwszy zorganizowano tam profesjonalną ligę, na którą otrzymałam zaproszenie. Byłam tam tylko przez dziesięć dni, ale naprawdę było warto. W przyszłym sezonie z pewnością chcę tam wrócić żeby grać lub poprowadzić jakąś drużynę w roli trenera.
Przed Dosty w Polsce kolejne wielkie wyzwanie, bowiem w swoim nowym zespole będzie praktycznie jedyną wartościową postacią pod koszem. Pomóc ma jej co prawda Chineze Nwagbo, ale ta koszykarka występuje na pozycji numer cztery, czyli silnego skrzydłowego.
- Sybil widziałem na żywo. Nwagbo z kolei tylko na płytkach. Mam jednak nadzieję, że nie pomyliłem się w wyborze - mówi na zakończenie Maciejewski. Jeżeli jednak wybór okazałby się nietrafiony, to przed sztabem szkoleniowym Akademiczek poważny problem, bowiem z dziurą pod koszem ciężko byłoby walczyć o dobre wyniki.