Ubiegłoroczny sezon dla Róży Ratajczak zakończył się przedwcześnie, bo już w lutym. W pierwszych sekundach spotkania Energi z drużyną MUKS Poznań została uderzona w kolano. Zawodniczka, która dwa ubiegłe sezony spędziła na leczeniu kontuzji, musiała poddać się operacji więzadeł krzyżowych. - Na dzień dzisiejszy moja rehabilitacja przebiega bardzo sprawnie. Jestem zadowolona, bo przy poprzednich kontuzjach wyglądało to dużo gorzej. Mam już za sobą 4 miesiące ciężkiej rehabilitacji, a czuję się naprawdę dobrze - zapewniła koszykarka.
Zarząd klubu zapowiadał, że zawodniczka powinna być do dyspozycji trenera już za dwa miesiące. Ale już w połowie sierpnia powróciła do treningów. - Te dwa miesiące to takie minimum, ale po tak długim, straconym czasie przez kontuzje, nie ma co się spieszyć. Najważniejsze żeby pomyślnie zakończyć rehabilitację, żeby nie było już podobnych sytuacji - tłumaczyła Róża Ratajczak.
Katarzynki w połowie sierpnia wyjechały na obóz do Zakopanego. W ubiegły czwartek rozegrały swój pierwszy sparing. Przeciwnikiem był Widzew Łódź. Torunianki pewnie i wysoko pokonały gospodynie tego test-meczu aż 83:40. Wychowanka Korony Kraków oceniła dyspozycję drużyny bardzo pozytywnie. - Na tym etapie przygotowań dziewczyny w swoim pierwszym meczu sparingowym wypadły nieźle. Trener dużo rotował składem i każda dziewczyna wnosiła bardzo dużo do gry. Myślę, że tak naprawdę to nie sama wygrana może być dobrym prognostykiem, a to, że trener może liczyć na każdą z nas - stwierdziła zawodniczka.
Energa przed nowym sezonem zmieniła kształt zeszłorocznego, brązowego składu. Do drużyny dołączyły trzy Polki Martyna Koc , Paulina Misiek oraz Joanna Zalesiak , cztery Amerykanki, Brittany Spears, Adrianne Ross, Lauren Bell, Nicole Michael. Skład zamyka Serbka, Milica Cvetanovic. - Na razie patrzę na to wszystko z boku, ale gdy obserwuję dziewczyny, naprawdę podoba mi się ich gra. Nie ma dwóch takich samych graczy, każda jest inna, ma inne atuty i super się uzupełniają. Zarówno na boisku jak i poza nim tworzy się fajna chemia, a to jest bardzo ważne - oceniła Ratajczak.
Zeszły sezon torunianki zakończyły z brązowymi medalami na szyi. Przed nadchodzącymi rozgrywkami koszykarki zapowiadają, że nie mają zamiaru spuścić z tonu. - Każda zawodnicza rozpoczynając nowy sezon marzy o medalu i tak jest też w naszym przypadku. Myślę, że pierwsze mecze w sezonie tak naprawdę zweryfikują na jakim etapie jesteśmy, co trzeba poprawić, na czym mamy się skupić i na co nas stać. Póki co, dziewczyny mocno walczą, na każdym treningu dają z siebie wszystko, co świadczy o tym, że wspólnie chcemy walczyć o jak najwyższe cele! - zapowiedziała rzucająca toruńskiej Energi.
Róża Ratajczak: Nie ma co się spieszyć
Zawodniczka Energi Toruń wciąż boryka się z kontuzją kolana. Na parkiet może powrócić za dwa miesiące. Tymczasem wspiera z ławki swoje koleżanki i ocenia etap przedsezonowych przygotowań.