Bartosz Półrolniczak: Przed startem ligi imponowałeś formą, dwa razy zostałeś MVP turniejów. Ma to dla ciebie duże znaczenie?
Xavier Alexander:
Dużo to dla mnie znaczy, motywuje mnie do dalszej pracy. Najważniejsze jest to, że dobrze wykonaliśmy swoją robotę w tym okresie i to zaprocentuje. Turniej w Radomiu pokazał, że potrafimy grać ładnie i skutecznie. Czuję, że zrobiliśmy tam duży krok do przodu, nie chodzi o same wygrane bo to tylko sparingi, ale o naszą pewność siebie.
Będziesz liderem tego zespołu? Na ten moment tak to chyba wygląda.
-
Będę jednym z liderów drużyny, po to tu jestem. Staram się być liderem jeśli chodzi o podejście dla innych, ciężką pracę i motywację. Mamy mocny zespół, tu każdy może być liderem, zależy od dnia.
Twoja uniwersalność to wielki plus dla drużyny i wielki problem dla rywali.
-
Tak, uważam że to duży plus. Mogę grać na paru pozycjach i na każdej mam jakieś atuty. Ciężko mnie przypisać do konkretnej pozycji. Trener umie z tego skorzystać i bardzo mnie to cieszy. Mam uniwersalne umiejętności i zawsze mogę dać coś drużynie.
Dużo ostatnio grałeś jako silny skrzydłowy, nie przeszkadza ci fakt, że często musisz walczyć z większymi zawodnikami?
-
To nie jest problem, lubię twardą walkę. Mam pewne atuty które potrafię wykorzystać by radzić sobie z większymi. Jestem na pewno dużo szybszy niż większość graczy na ten pozycji. Trzeba być sprytnym, korzystać ze swojej wiedzy i doświadczenia i wiedzieć jak się ustawić na boisku. Myślę, że to główne atuty dzięki którym nie odstaje w walce pod koszem z większymi graczami.
Jesteście już gotowi na ligę?
-
Pierwsze mecze to zawsze pewna zagadka, ale po ostatnim turnieju i tygodniu treningów czujemy się bardzo dobrze. Zostaje nam grać swoje i walczyć o wygrane.
Zawsze jesteś bardzo krytyczny dla siebie, ale z turnieju w Radomiu chyba musisz być zadowolony.
-
Pewnie, że jestem zadowolony. Jednak prawda jest taka, że jak ktoś jest zadowolony ze swojej gry to może już kończyć karierę. Trzeba stale myśleć o rozwoju, nie można się zadowolić pewnym poziomem. Bardzo mnie cieszy, że dobrze wykonywałem rzuty wolne.
Okres przygotowawczy był dla ciebie bardzo udany, a dla drużyny?
-
To był świetny czas, wiele się nauczyliśmy. Najważniejsze, że przegrywając mecze wyciągaliśmy wniosku i mogliśmy eliminować pewne rzeczy z naszej gry. Poznawaliśmy się coraz lepiej i coraz lepiej to z czasem wyglądało.
W Radomiu zagraliście najlepszy turniej, co było w waszej grze najważniejsze?
-
Dobra obrona. Walczyliśmy pod koszami bardzo ostro. Byliśmy zdecydowani i nikt nie popełniał głupich błędów. To ważne, bo straty to często łatwe punkty dla rywala, nie możemy na to pozwalać.
Co będzie znakiem firmowym Xaviera Alexandra i Jeziora Tarnobrzeg?
-
Moim na pewno uniwersalność. W każdym meczu mogę zaskoczyć w inny sposób. Chcę pomagać temu zespołowi jak tylko mogę. Dam dużo motywacji i energii. A drużyna mam nadzieję, że pokaże dobrą obronę i szybką grę w ataku.
Anwil to uznana marka w Polsce, taka wygrana ma dla ciebie jakieś specjalne znaczenie?
-
Pokazało to nam, że idziemy w dobrą stronę. Cała nasza praca nie idzie na marne i to jest motywujące. Udowodniliśmy sobie, że stać nas na dobrą grę i w tym roku będziemy chcieli w lidze namieszać.
Poprawialiście coś w swojej grze po turnieju w Radomiu?
-
Raczej spokojnie nastawialiśmy się na pierwszy mecz. Dbaliśmy o swoje przygotowanie fizyczne i psychiczne. Nie trzeba nic poprawiać, bo nie ma na to czasu. Trzeba dopracować to co się już umie, i koncentrować się na mecze ligowe.
Z waszej perspektywy można powiedzieć, że czasem porażka może zadziałać pozytywnie.
- Dokładnie tak jest, masz rację. Ta porażka z Sokołem była dla nas dość wstydliwa, dało nam to do myślenia i pracowaliśmy jeszcze więcej i jeszcze więcej energii zostawialiśmy na treningach. Nie chcę, by takie mecze się już przytrafiały.
Stać was na jeszcze lepszą grę?
-
Na pewno, należy pamiętać, że nie jesteśmy ze sobą zbyt długo. Zawsze należy udowadniać, że można grać jeszcze lepiej. Trzeba dążyć do poprawy.
Turniej w Radomiu pokazał, że forma rośnie. To dobry znak przed sezonem.
-
Zdecydowanie. Ludzie którzy nas oglądali na sparingach przez cały miesiąc dobrze wiedzą, jak dużą pracę wykonaliśmy i jak się nasza gra zmieniała. To bardzo dobry znak, bo pokazuje, że stać nas na wiele dobrego.
Sezon zaczynacie w Koszalinie, masz już jakiś plan by wygrać ten mecz?
-
Słyszałem, że mają dość mocny zespół. Na pewno nie jedziemy tam na wycieczkę, mocni rywale wyciągną z nas jeszcze więcej i mam nadzieję, zagramy jeszcze lepiej. Musimy grać swoje od początku do końca i przygotować się na twardą walkę. Jeśli odpowiednio się skoncentrujemy, możemy wygrać ten mecz.
Twój cel na ten sezon jest chyba jasny.
-
Chcemy pokazać, że jesteśmy dobrą drużyną i dać wiele radości kibicom. Oby to był najlepszy sezon jaki kibice w Tarnobrzegu zobaczą.