Agata Gajda jako zawodniczka PTK Pabianice została zgłoszona dopiero na początku tygodnia. W środę wystąpiła w pierwszym spotkaniu beniaminka FGE. - Z dziewczynami odbyłam dopiero trzy treningi. Jest to naprawdę bardzo mało. Moja forma pozostawia jeszcze wiele do życzenia, w każdym względzie - powiedziała po inauguracyjnym meczu pabianiczanek. - Dziewczyny wcześniej rozegrały kilka sparingów, ja w nich jednak nie uczestniczyłam - dodała.
Gajda grała w poprzednich latach w Polkowicach oraz Toruniu. Teraz przeszła do Pabianic, dlaczego? - Przyszłam do Pabianic, ponieważ wierzę w ten zespół. Wiem, że dzięki mojemu i pozostałych dziewczyn doświadczeniu jesteśmy w stanie wykonać kawał dobrej roboty - odparła rozgrywająca PTK Pabianice. Powrót do Pabianic to także powrót do początku kariery. - Cały czas powtarzałam, że bardzo zależy mi na tym, żeby koszykówkach w Pabianicach trwała jak najdłużej, ponieważ zawsze marzyłam o tym, żeby tam wrócić, ponieważ tam się wychowałam - wyjaśniła Agata Gajda. - Wróciłam i mam nadzieję, że to będzie dla nas naprawdę dobry sezon - dodała.
Pierwsze spotkanie w FGE koszykarki PTK Pabianice przegrały z gorzowskimi Akademiczkami dość zacznie (42:77). Jednak rozgrywająca beniaminka szybko wyciągnęła wnioski z tej rywalizacji. - Patrzę optymistycznie w przyszłość. W tym meczu pierwszą i trzecią kwartę ustałyśmy, wynik był bliski remisu w tych częściach. Druga i czwarta kwarta były fatalne w naszym wykonaniu - oceniła Gajda. - W drugiej kwarcie naszym podstawowym założeniem była gra strefą. Kilka trójek Gorzowa z rzędu rozbiło jednak strefę. Na pewno walka pod deskami to także nasza pięta achillesowa - dodała.
Wychowanka pabianickiego klubu wierzy, że będzie dobrze. - Wiem, że czeka nas jeszcze dużo pracy. Te wszystkie błędy to jak na razie kwestia naszej wspólnej pracy. To dopiero początek sezonu i wierzę, że będzie dobrze. Jeszcze wszystko przed nami - zakończyła Agata Gajda, nowa rozgrywająca PTK Pabianice, która ostatni raz reprezentowała klub z tego miasta w sezonie 1998/99.