W Gorzowie Wielkopolskim, gdzie rzeszowianki mierzyły się z miejscową ekipą, prowadzoną przez byłego selekcjonera kadry Dariusza Maciejewskiego, niespodzianki nie było. Faworyt przeważał przez zdecydowanie większą część spotkania i nie pozostawił beniaminkowi najwyższej klasy rozgrywkowej żadnych złudzeń. - Zespół z Gorzowa zaliczył dobre zawody. Ważną rolę odegrała duża siła pod koszem dwóch zawodniczek. Dawało to komfort obwodowym i pozwalało spokojnie budować ataki, a także nie ulegać zbędnym emocjom - analizuje Wojciech Downar-Zapolski.
Warto dodać, iż przez pierwsze dwadzieścia minut gospodynie wcale nie pokazały pełnego oblicza, marnując wiele prób z dystansu. Jednak potem dokonały pewnej korekty i AZS-owi Rzeszów pozostało jedynie walczyć o zachowanie honoru, podobnie jak miało to miejsce przy okazji jego potyczki z Wisłą Can-Pack Kraków. - Do przerwy przeciwniczki rzeczywiście nie mogły się wstrzelić z rzutami za trzy. Tyle że po przerwie wyciągnęły wnioski i zdecydowanie poprawiły ten element. Na tę chwilę to zwycięstwo, a zarazem sam rezultat nie podlegają żadnej dyskusji - uważa 45-letni szkoleniowiec.
Zaznacza on przy tym, iż jego team tak naprawdę wciąż pobiera lekcje basketu na najwyższy poziomie, wobec czego nie można mieć wygórowanych oczekiwań. Zwłaszcza że w pierwszych konfrontacjach przychodzi mu stawać naprzeciw ścisłej krajowej czołówki. - Jesteśmy zespołem, który de facto stawia pierwsze kroki w ekstraklasie. Uczymy się od takich drużyn jak Gorzów. Oby wyniesione doświadczenie kiedyś zaprocentowało.
Kiedy to nastąpi? Downar - Zapolski podobnie jak przed sezonem unika klarownych deklaracji. - Myślę, że jeszcze przyjdzie czas na to, żebyśmy okrzepli.
Wydaje się więc, że w klubie ze wschodniej części Polski podchodzą realnie do sprawy i nastawiają się na triumfy z tymi oponentami, którzy są rzeczywiście w jego zasięgu. Jeśli planowaną strategię uda się wcielić w życie, cel jakim jest utrzymanie raczej zostanie osiągnięty.
Wojciech Downar - Zapolski: Pierwsze kroki w Ford Germaz Ekstraklasie
AZS Rzeszów w sobotę rozegrał swój drugi mecz w ekstraklasie. Niestety dla niego, znów okazał się gorszy od rywala i to aż o 32 punkty.
Źródło artykułu: