Słaby start przemyskiej Polonii

Z pewnością nie tak wyobrażano sobie początek sezonu w nadsańskim mieście. Po trzech kolejkach Polonia ma na koncie zaledwie jedno zwycięstwo.

Inauguracyjną kolejkę akurat w jej przypadki można uznać za udaną. Podopieczni Macieja Milana udali się do Bydgoszczy, gdzie mimo słabych dwóch kwart pokonali miejscową Astorię 68:60. - Mieliśmy problem ze skutecznością. Dopiero w "ćwiartce" zaczęliśmy trafiać z dystansu do kosza. Bydgoszczanie za dużo punktów zdobyli z szybkiego ataku. My natomiast zdominowaliśmy tablicę - analizował wówczas generalnie zadowolony szkoleniowiec.

W owym spotkaniu dodatkowo pozytywny fragment zaliczył sprowadzony przed rozgrywkami Tomasz Zabłocki, co tym bardziej mogło dawać nadzieję, iż przyszłość będzie malować się w jasnych barwach.

Tyle że kilka dni później "Przemyskie Niedźwiadki" sprawiły niemiłą niespodziankę. Na własnym parkiecie uległy beniaminkowi i jednocześnie jednemu z poważniejszych kandydatów do spadku, UMKS-owi Kielce 64:65. To z pewnością nikomu związanemu z klubem radości nie przysporzyło. - Mój zespół zagrał bardzo słaby mecz. Zwycięstwo gości nie było dziełem przypadku. Nie przegrywa się meczu jedną akcją - mówił Milan.

Trener Maciej Milan ma twardy orzech do zgryzienia
Trener Maciej Milan ma twardy orzech do zgryzienia

Co wydaję się istotne, w odniesieniu korzystnego rezultatu wydatnie nie pomogli wspomniany Zabłocki i Grzegorz Kukiełka. Obaj zostali zakontraktowani z myślą o pełnieniu czołowych roli w teamie, a tymczasem mimo stosunkowo wielu minut oraz kilku dogodnych okazji nie wykazali się niczym szczególnym. W poprzednim sezonie trochę narzekań padało pod adresem Huberta Mazura, który notował sporo "oczek", ale nie grzeszył skutecznością. Z perspektywy czasu wydaje się, że jego obecność znacznie więcej dawała drużynie, a już na pewno wydatniej przyczyniała się do zwycięstw.

Jak dotąd zastrzeżenia budzi również defensywa. W tej formacji nie zawodzi tradycyjnie Tomasz Przewrocki, lecz reszcie trudno wystawić pochwały. Mankamenty w postawie na własnej połowie dały o sobie znać również w miniony weekend. Przemyślanie mierzyli się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, który po pięciu minutach prowadził… 24:4! Fakt faktem w dalszych partiach goście rzucili się do odrabiania strat, ale jak wiadomo, niewiele wskórali.

Mała pochwała należy się za to Dariuszowi Wyce, który potrafi wnieść do gry nową jakość. Jednak w pojedynkę nie jest jeszcze w stanie decydować o losach batalii.

Te wszystkie wydarzenia sprawiły, że Polonia aktualnie plasuje się na 10. miejscu w tabeli, a w perspektywie czekają ją pojedynki z silnymi AZS-em WSGK Polfarmex Kutno oraz BM SLAM Stalą Ostrów Wlkp.. Jeżeli więc nie zaskoczy ona in plus, po pięciu kolejkach może wciąż legitymować się zaledwie jedną wygraną, co raczej nie będzie sprzyjać zajęciu pozycji w okolicach pierwszej ósemki.

Źródło artykułu: