Ostrowska drużyna nieoczekiwanie, ale zasłużenie zajmuje fotel lidera pierwszoligowych rozgrywek. - Dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i teraz są tego efekty. Wykonaliśmy dużo ciężkiej pracy - powiedział szkoleniowiec BM Slam Stali.
W ostatnim swoim meczu "Stalówka" pokonała na własnym parkiecie Franz Astorię Bydgoszcz 76:71. Wynik końcowy odzwierciedla to, co działo się na boisku. Ostrowianie posiadali już nawet 17 punktów przewagi pod koniec drugiej kwarty. Ta jednak została roztrwoniona po zmianie stron. - Zawsze taki początek powoduje rozprężenie w drużynie. Uczulałem swoich zawodników na to, ale nie udało się tego wyeliminować i zachować pełnej koncentracji - mówił Mikołaj Czaja.
Ostrowscy kibice w przeciągu kilku miesięcy obejrzeli dwa emocjonujące spotkania z Astorią, która pokazuje duży charakter na parkiecie. - Astoria słynie z tego, że nigdy się nie poddaje. Nawet jakbyśmy wygrywali kilkudziesięcioma punktami, to ten zespół do końca potrafi walczyć. Koszykarze z Bydgoszczy postawili nam bardzo wymagające warunki przede wszystkim w defensywie. Przy agresywnej obronie popełnialiśmy zbyt proste błędy - powiedział trener BM Slam Stali.
W czwartej kolejce ostrowska drużyna będzie miała poprzeczkę zawieszoną jeszcze wyżej. Wybierze się do Wrocławia na arcyciekawie zapowiadający się pojedynek z tamtejszym Śląskiem. - To dla nas kolejne spotkanie, które będziemy chcieli wygrać - zapowiada Czaja.