Zbigniew Pyszniak (szkoleniowiec Siarki Tarnobrzeg): - Nie udało nam się podjąć bardziej wyrównanej walki. Liczyliśmy, że będzie ciężko. Wiedzieliśmy, że Zastal gra dziesiątką mocnych zawodników. Dopóki mieliśmy w miarę sił, graliśmy dosyć sprawnie. W trzydziestej którejś minucie te siły już nam się skończyły. W pewnym momencie popełniliśmy kilka prostych strat, zespół się trochę podłamał, zielonogórzanie przeprowadzili kilka dobrych ataków i skończyło się tak, jak się skończyło. Szkoda, że przegraliśmy różnicą aż 18 punktów. Na pewno zagraliśmy poniżej naszych możliwości. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnym sezonie byliśmy bardzo blisko kilku zwycięstw. Minimalnie przegraliśmy z Sokołem Łańcut i Zniczem Jarosław. Teraz brakuje nam właśnie tych punktów, które mogliśmy zdobyć w tych meczach. Próbujemy wszędzie zagrać jak najlepiej i wiemy, że musimy te punkty gdzieś szarpnąć. Do Zielonej Góry jechaliśmy z normalnym nastawieniem. Z Zastalem nam się gra w miarę dobrze - wiadomo, jedne zespoły nam leżą, drugie nie.
Tadeusz Aleksandrowicz (szkoleniowiec Wiecko Zastalu Zielona Góra): - Ciężko pracowaliśmy przez cały czas, po to żeby później sprawić, że przeciwnik w pewnym momencie pękł. W meczu tym robiłem dużo zmian na parkiecie, które czasem zaburzały rytm gry. Ja zdaję sobie z tego sprawę, że przez te rotacje nie było takiej płynności w ataku. Ale w spotkaniu tym wybraliśmy taką metodę, że bardziej będziemy się angażować w obronę. I właśnie defensywie poświęcaliśmy wszystkie siły i koncentrację. Dużo potu wylaliśmy szczególnie w dwóch pierwszych kwartach, kiedy dały o sobie znać rotacje, szeroki skład i dobra obrona. Także Siarka naprawdę musiała się napracować, aby zdobyć kosza. Nasi rywale dlatego też rzucali przez ręce. Dopóki im wpadało to było dobrze. Jednak wiadomo było, że przestaną trafiać, gdy będą już mocno zmęczeni. W drugiej połowie, drużynie Siarki zablokowaliśmy wejścia pod kosz, wysocy zawodnicy się spisali dobrą grą na tablicach. Włączyli się gracze rezerwowi, bardzo dobrze zagrał Grzegorz Taberski. Zagraliśmy bez Marcina Chodkiewicza, dla nas była to duża strata. Ale jego absencja było szansą dla młodych graczy, na przykład Marcela Wilczka. Ja myślę, że jak dostanie on więcej minut na parkiecie, to otworzy się do lepszego grania. Po tej serii pięciu meczów w przeciągu dwóch tygodni, odświeżyliśmy siły wystarczająco i wygraliśmy.