Czesław Daś: To było ważne zwycięstwo

Akademicy przełamali fatalną passę z początku sezonu. W minioną sobotę odnieśli pierwszą ligową wygraną, a ich łupem padła faworyzowana drużyna MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Przełamanie się szczecinian było bardzo ważne dla tego zespołu. Koszykarze AZS-u ponownie uwierzyli w swoje umiejętności. W tym tygodniu szykują się na starcie ze Zniczem Basket Pruszków. - Ulżyło nam bez wątpienia. Mam nadzieję, że teraz ruszymy do przodu. Było to ważne, psychologicznie zwycięstwo. Trzeba dodać, że z trudnym przeciwnikiem. Chciałbym, żeby teraz nikt nie był nam straszny, oraz żebyśmy za tydzień w niedzielę, przywieźli kolejne zwycięstwo. Tym razem z Pruszkowa - komentuje trener Czesław Daś.

Akademicy zdecydowanie poprawili elementy koszykarskiego rzemiosła, które podczas ligowych sprawdzianów, z początku sezonu, mocno kulały. - Mieliśmy dużo przechwytów. Mimo, że przegraliśmy na deskach, to jednak zdecydowanie ten element poprawiliśmy. Włączył się z punktami Krzysztof Mielczarek, zabrakło punktów Łukasza Pacochy, ale za to dużo asystował. Jestem zadowolony z niego, wszedł i pewnie poprowadził tę grę - zaznacza szkoleniowiec szczecinian.

Na osobne wyróżnienie z ust trenera zasłużył Jerzy Koszuta, który skutecznie dwoił się i troił, by uprzykrzać życie koszykarzom z Dąbrowy Górniczej - Chciałbym podkreślić doskonałą defensywną grę Jurka Koszuty. Wyłączył każdego gracza, którego dostał pod opiekę. Krył Grzegorzewskiego, Grzegorzewski nie istniał. Krył Wołoszyna i Wołoszyn nie mógł sobie porzucać. Świetna gra w obronie, trochę brakuje mu jeszcze pewności w akcjach jeden na jeden, ale to jeszcze przyjdzie – tłumaczy sternik AZS-u Radex Szczecin.

Czy najgorsze już za zawodnikami szczecińskiego pierwszoligowca? Pewne jest to, że nikt nie spodziewał się takiego startu. Na zawodników, działaczy i trenera te fakty podziałały motywująco. - Byliśmy rozbici, po tych dwóch porażkach. Zmobilizować moich zawodników nie było ciężko. Oni czuli, że muszą ruszyć z kopyta. Ta sztuka w końcu nam się udała. Myślę, że każdy następny mecz będzie dla nas lepszy. Tak mnie się wydaje - kończy Czesław Daś.

Źródło artykułu: