Jasmin Repesa (trener Unicaji Malaga): Mimo zwycięstwa, w szatni powiedziałem swoim zawodnikom, że nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Nie ma jednak co się dziwić, wszak zespół budujemy od nowa. To wymaga czasu i pracy. Mamy nowego trenera, wielu nowych zawodników. Z tygodnia na tydzień gra Unicaji powinna ewoluować. Jako zespół powinniśmy wyglądać lepiej. Nie mogę być również zadowolony z tego, co stało się w drugiej kwarcie. Zbudowaliśmy przewagę, ale pozwoliliśmy polskiej drużynie na rzuty trzypunktowe, dzięki czemu wrócili do gry. Wiedzieliśmy, że Asseco ma w składzie zawodników, którzy dobrze czują się w tym elemencie. W dodatku ich atutem była gra przed własną publicznością, a to zawsze dodaje skrzydeł. Cieszy mnie zwycięstwo, styl trochę mniej, ale patrzę do przodu z optymizmem. Mam nadzieję, że z czasem będziemy mocniejsi.
Kestutis Kemzura (trener Asseco Prokom): Mieliśmy szansę na zwycięstwo. Przez większą część meczu graliśmy nieźle. Podstawowym problemem mojej drużyny są straty. Popełniliśmy ich aż piętnaście, co w konfrontacji z zespołem klasy Unicaji nie ma prawa się przydarzyć, bo to drogo nas kosztuje. O wyniku spotkania zadecydowały detale. Chociażby takie jak gra na pick and rolle i ich obrona. Te błędy były natychmiast wykorzystywane. Rywale wychodzili na czyste pozycje i trafiali. To była kara na naszą grę. Problem pojawił się także w momencie, gdy za pięć fauli boisko opuścili nasi centrzy. Nie mieliśmy atutów pod koszem. Wygraliśmy trzecią i czwartą kwartę, ale to było za mało.