Wygrał lepszy zespół - komentarze po meczu Energa Toruń - Wisła Kraków

Energa Toruń powinna jak najszybciej zapomnieć o pierwszej połowie meczu z Wisłą Can-Pack Kraków. Natomiast Wiślaczki czeka teraz sporo pracy nad zgraniem z nową koleżanką klubową - Tiną Charles.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can-Pack Kraków): Po pierwsze gratulacje dla drużyny z Torunia, która walczyła mocno. To trudne do zrozumienia w normalnej sytuacji. To prawda, że zagraliśmy świetną, fantastyczną pierwszą połowę. Po przerwie nie mieliśmy już czasu na rozmawianie o naszych ruchach na parkiecie i grze z Tiną Charles. Najważniejsze, że w czwartej kwarcie znów graliśmy ze spokojem. W trzeciej odsłonie mieliśmy aż 9 strat. To zbyt dużo jak na naszą drużynę. Ważne, że w czwartej kwarcie dobrze graliśmy ze sobą i wygraliśmy ten mecz.

Elmedin Omanić (trener Energi Toruń): W każdym meczu liczy się zwycięzca. Dlatego gratulacje dla drużyny z Krakowa. Myślę, że dla Wisły Can-Pack Kraków był to bardzo ważny mecz. Jeżeli Tina Charles przyjechała do Torunia osobno samochodem osobowym to w Krakowie poważnie traktują nasz skromny skład. Zagraliśmy fatalnie pierwszą połowę. W przerwie mówiłem, że nie wiem, dlaczego ćwiczyliśmy przez pięć dni te wszystkie zagrywki Wiślaczek. Musieliśmy zatrzymać Anke DeMondt. Zawsze mówiłem, że z nami wygrywa głównie ta zawodniczka. Dziś też tak było. Ona zawsze wypracowywała przewagę z bardzo dobrym procentem rzutów. Za to nasza skuteczność była fatalna. Emilia Tłumak przez 27 minut zanotowała 0 punktów. Ta koszykarka to jeden z najlepszych strzelców. Ona potrafi rzucać na skuteczności 80% - dzisiaj nie potrafiłaby nawet, jak ja to mówię trafić do basenu. Wygrał dużo lepszy zespół. Jeszcze raz gratuluję krakowiankom. Gratuluję również moim dziewczynom za drugą połowę. Dostaną ochrzan za pierwszą.

Paulina Pawlak (koszykarka Wisły Can-Pack Kraków): Nasze rzuty z dystansu wynikały głównie z obrony strefowej torunianek. Dzięki temu nasze zawodniczki w rogach boiska miały otwarte pozycje do rzutu. Cieszę się, że udało nam się wygrać. Wiedziałyśmy, że to będzie ciężki mecz. Zawsze gra nam się ciężko w Toruniu. Dlatego zwycięstwo cieszy jeszcze bardziej. Musimy ograniczyć straty w ataku. Często się one nam zdarzają i musimy je poprawić. Mamy teraz kilka dni przed następnym meczem, powinniśmy poznać się na parkiecie z Tiną Charles i wierzę w to, że się tak stanie.

Martyna Koc (zawodniczka Energi Toruń): Nie zgadzam się z tym, że zanotowałam świetny mecz. Gdybym w pierwszej połowie trafiała z taką skutecznością jak w drugiej to mogłabym dzisiaj bardziej pomóc swojemu zespołowi. Myślę, że i tak postawiliśmy wysoko poprzeczkę tak dobremu zespołowi z Euroligi jak Wisła Can-Pack Kraków. Z trzydziestopunktowej przewagi rywalek zostało jedynie kilka "oczek". Pokazałyśmy, że nasza drużyna ma potencjał. Musimy nad tym potencjałem troszeczkę popracować, żeby go wykorzystać całościowo. Jestem dumna ze swoich koleżanek, że potrafiłyśmy wywalczyć tę druga połowę.

Źródło artykułu: