Ostatnie tygodnie nie były dobre dla Xaviera Alexandra. Skrzydłowy Jeziora Tarnobrzeg w meczu z Polpharmą Starogard Gdański pokazał jednak, że potrafi dobrze grać. 24-letni zawodnik zdobył 14 punktów i zanotował 10 zbiórek. - Nareszcie zagrałem lepiej, bardzo mi na tym zależało. Skuteczność jeszcze nie była taka jak trzeba. Wiele rzutów pechowo mi nie wpadło, więcej z nich powinno się kończyć akcją 2+1, a nie samymi rzutami wolnymi. To dobry znak przed meczem ligowym. Ta wygrana była nam bardzo potrzeba. Zdaję sobie sprawę, że te wyniki ligowe to w dużej mierze moja wina. Trzeba pozytywnie się nastawiać na mecz z Anwilem, psychicznie ten mecz dał nam o wiele więcej niż sportowo - przekonuje gracz Jeziora.
Przedsezonowy mecz z Anwilem rozpoczął okres świetnej gry drużyny z Podkarpacia. Zawodnik Jeziora uważa, że to dobry znak dla jego drużyny. - Zagrałem wtedy bardzo dobrze, życzę sobie więcej takich meczów. Cały zespół pokazał się z dobrej strony. Liczę, że również teraz wygramy i wrócimy na dobre do gry. To ciężki rywal, ale to dobrze. Zawsze wysokiej klasy rywal wyzwala większą wolę walki i gry. Musimy być razem cały czas, i dobrze wejść w mecz.
Jezioro zagrało w tym meczu jeszcze bez Nicchaeusa Doaksa. Świetnie znany w Tarnobrzegu gracz, powinien zagrać już w sobotę we Włocławku. - Polpharma miała bardzo wysoki skład, i ciężko mi się walczyło, ale możemy być zadowoleni ze zbiórek. Doaks to waleczny zawodnik, bardzo nam pomoże i nas wzmocni. Kluczem w każdym meczu jest bycie drużyną. Nie można się poddawać gdy nie idzie. Trzeba zawsze wierzyć i pomagać sobie, trochę tego ostatnio brakowało, często za szybko rezygnowaliśmy i rywal odskakiwał - mówi podopieczny Dariusza Szczubiała.
Koszykarz nie ukrywa, że po ostatnich meczach ma sobie i innym wiele do udowodnienia. - Ostatnie mecze zagrałem fatalnie, ciężko powiedzieć czemu. Dziś się przełamałem, choć jeszcze wiele muszę poprawić, zwłaszcza skuteczność. W obronie dziś zagraliśmy naprawdę dobrze, zwłaszcza po przerwie. To jest klucz to wygranych. Teraz gramy mecze wyjazdowe i jedziemy walczyć. Musimy być razem, jak w Koszalinie czy Zielonej Górze i nie odpuszczać ani na moment. Nawet jak nie idzie, a wierzy się w siebie i zespół, zawsze można mecz wygrać. Porozmawialiśmy ze sobą i zaczynamy jakby od nowa. Mamy po tych porażkach sporo do udowodnienia - kończy Alexander.