Debiutancki sezon Donatasa Motiejunasa w NBA na razie jest daleki od ideału. Koszykarz, który w roku 2011 został wybrany z 20. numerem w drafcie, w trakcie okresu przygotowawczego notował dla Houston Rockets przeciętnie 9,8 punktu oraz 4,3 zbiórki, lecz statystyki te nie przełożyły się na szansę gry w rozgrywkach.
Po rozegraniu tylko pięciu minut w oficjalnym spotkaniu, Litwin został wysłany przez włodarzy Houston Rockets do satelickego klubu "Rakiet" w lidze NBDL - Rio Grande Valley Vipers.
Ta sytuacja mocno zirytowała Tomasa Pacesasa, byłego szkoleniowca Motiejunasa w zeszłym sezonie w Asseco Prokomie Gdynia. - Według mnie, Donatas to jeden z najlepszych wysokich zawodników na świecie. Myślę, że jest tak samo dobry jak Jonas Valanciunas, a kto wie, czy nie lepszy. Udowodni to również w tej lidze "żartu" - stwierdził doświadczony Litwin, wielokrotny mistrz Polski.
Pacesas poddał pod wątpliwość także słuszność ewentualnego pozostania koszykarza w Teksasie. - Nie wiem czy to dobry pomysł by on został w Houston. On świetnie pasuje do NBA - jest wysoki, atletyczny i bardzo szybki, a przy tym ma łatwość zdobywania punktów - powiedział Litwin, dodając, że Motiejunas najlepiej pasowałby do San Antonio Spurs czy Toronto Raptors.