Choć nie jesteśmy faworytem nie poddamy się - rozmowa z Wadimem Czeczuro, trenerem Centrum Wzgórze Gdynia

Wadim Czeczuro przeprowadził zaledwie jeden trening przed pierwszym meczem w Gdyni. Jak po kilku dniach ocenia swoją nową drużynę? - Wydaje mi się, że znaleźliśmy wspólny język - mówi Ukrainiec.

Agnieszka Głowacka
Agnieszka Głowacka

Agnieszka Głowacka: Tuż po przyjeździe pana do Gdyni przed mecze z Matizolem Lider Pruszków odbyliście zaledwie jeden trening. To niewiele czasu na poznanie się?

Wadim Czeczuro: Dokładnie, odbyliśmy zaledwie jeden trening, a jak wiadomo w tak krótkim okresie czasu ciężko coś zmienić. W tym czasie nie tylko musiałem poznać się z zespołem, popatrzeć, ale również starałem się przedstawić i wytłumaczyć dziewczynom wizję tego, jak mamy grać. Wiadomo, że to niewiele czasu, aczkolwiek przede wszystkim wytłumaczyłem im, że naszą grę zaczynamy od obrony. Jest to bardzo młody zespół, biegający i dlatego w tym elemencie gry musimy być bardzo agresywni. To jest najważniejsza sprawa, jednak nie możemy zapominać o równowadze pomiędzy szybkimi atakami a grą pozycyjną.

Za wami kilka wspólnych treningów. Jak ocenia pan swoją nową drużynę?

- Tak jak już wspomniałem jest to młody zespół, który posiada bardzo wiele chęci do pracy. Na każdym treningu widać, że dziewczyny chcą pracować. Podczas tych czterech dni wspólnej pracy nie mam zastrzeżeń do żadnej z moich zawodniczek. Wszystkie pracują na 100 procent. Wiadomo, że wprowadzamy nową taktykę. Jest to ciężkie, jednak dziewczyny starają się to wszystko zapamiętać i realizować. Naprawdę mogę się cieszyć z tego, że mam taki zespół, który chce pracować. Wydaje mi się, że na dzień dzisiejszy udało nam się znaleźć wspólny język ze wszystkimi i teraz musimy czekać na wyniki. A przede wszystkim sprawdzić czy uda nam się wdrożyć w życie to, co staram się przekazać. Ale na to potrzeba trochę czasu.

Zaledwie dwa zwycięstwa w lidze niepokoją kibiców. Co pańskim zdaniem należy zmienić aby sytuacja poprawiła się?

- Przede wszystkim kibice muszą zrozumieć, że nie jest to ta drużyna, co parę lat temu. Kibice muszą mieć troszeczkę cierpliwości i wyrozumiałości, aczkolwiek tutaj, tak jak w przypadku wszystkich drużyn z którymi pracowałem, interesują mnie tylko zwycięstwa. I do tego z pewnością będziemy dążyć. Będziemy się starać, pracować nad tym, żeby odwrócić tę kartę. Zrobimy wszystko żeby nigdy nie było nam wstyd za to, co zrobiliśmy. Wiadomo – to jest sport – raz się wygrywa, raz się przegrywa, jednak zawsze będziemy starali się dać z siebie wszystko i dążyć do tego, żeby kibice byli zadowoleni z naszej gry. Dziewczyny będą zostawiać serce na parkiecie i będą walczyć z każdym.

Cele, jakie klub postawił przed zespołem to miejsca 3-6. Obecnie zajmujecie siódme miejsce. Czy te plany należy zweryfikować?

- Nie, dlaczego? Chciałbym również zająć drugie czy nawet pierwsze miejsce. Na każdą imprezę, mecz, przyjeżdża się po to, żeby grać o najwyższe cele. Wiadomo, że trzeba podchodzić racjonalnie, zachować trzeźwość umysłu, ale nie można poddawać się jeszcze przed wyjściem na parkiet. Najlepszym przykładem jest prowadzona przeze mnie kadra Ukrainy, której nikt nie dawał szans na awans na Mistrzostwa Europy. Przed każdym meczem trzeba sobie stawiać najwyższe nawet nieosiągalne cele i później zdobyć maksimum.

Jakie są najmocniejsze strony Pańskiej nowej drużyny, a nad czym musicie jeszcze popracować?

- Tak jak już powiedziałem nasze najmocniejsze strony to młodość, szybkość i chęć do pracy. Chyba pierwszy raz pracuję z takim szybkim zespołem, ale brakuje nam też wysokich zawodniczek. Będziemy to nadrabiać bieganiem, to na tym ma opierać się nasza gra. Dziewczyny dopiero wchodzą w dorosłą koszykówkę, Amerykanki grają w Europie po raz pierwszy. Potrzebują chwili, żeby się do tego dostosować, do europejskiej koszykówki. Wiadomo, wiele jeszcze musimy jeszcze usystematyzować.

Już w sobotę kolejny mecz - z bydgoskim Artego, które zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli. Do tej pory ma bilans 6-0, nie przegrywając meczu. Nie będzie to łatwe spotkanie…

- W ogóle nie ma łatwych spotkań. Każdy może wygrać z każdym co pokazało ostatnio zwycięstwo AZS Rzeszów z Widzewem Łódź. Artego ma obecnie bilans 6:0, choć nie grało jeszcze z dwoma najsilniejszymi zespołami w lidze. Ale choć nie jedziemy do nich w roli faworyta, nie poddamy się.

Jak musicie zagrać, aby odnieść zwycięstwo?

- Musimy podejść do tego meczu skoncentrowani, jednak nie speszeni. Nie możemy patrzeć przez pryzmat nazwisk, a jako do drużyny z zawodniczkami takimi jak u nas. Małe braki taktyczne, czy brak doświadczenia będziemy nadrabiać walecznością, serce i nieustępliwością. Będziemy walczyć z każdym bez względu na to, kim jest.

Czego można życzyć trenerowi?

- To bardzo dobre pytanie. W tej chwili chyba tego, żeby omijały nas kontuzje. Gdy zespół będzie zdrowy uda nam się wiele zrobić!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×