Środowy wieczór zapisał się złotymi zgłoskami w historii zielonogórskiego klubu. Tego dnia bowiem Stelmet odniósł historyczne zwycięstwo w europejskich pucharach, pokonując w Atenach miejscowy Panionios 76:70. Podopieczni Mihailo Uvalina prowadzili w Grecji różnicą aż 25 punktów, choć w końcówce musieli drżeć o ostateczny rezultat.
- Mam nadzieję, że przedłużymy takie wyniki i będziemy starać się grać w lidze tak, jak gramy w pucharach. Teraz czeka nas starcie z Kotwicą Kołobrzeg, jesteśmy do niego przygotowani i pojedziemy tam tylko po zwycięstwo - mówił na łamach oficjalniej strony klubowej Mantas Cesnauskis, rozgrywający Stelmetu.
W sobotę zielonogórzan czeka starcie z teoretycznie słabszą Kotwicą Kołobrzeg, która w obecnym sezonie wygrała tylko dwa mecze z siedmiu rozegranych. Warto jednak podkreślić, że oba zwycięstwa miały miejsce w ostatnich trzech kolejkach i to z drużynami sąsiadującymi w tabeli z zespołem z Kołobrzegu.
Stelmet z kolei po dwóch porażkach z mistrzem i wicemistrzem Polski, odniósł dwie kolejne wiktorie, choć wygrane nad Startem Gdynia i AZS Koszalin nie były zbytnio przekonywujące.
W ekipie Tomasza Mrożka czołowymi postaciami są Sean Mosley (śr. 16,4 pkt) oraz szczególnie aktywny w ostatnich grach Corey Jefferson (śr. 10,4 pkt). To jednak zawodnicy z nieco innej półki niż duet liderów Stelmetu - Quinton Hosley - Walter Hodge, który od początku rozgrywek napędza grę teamu Uvalina. "Ho-Ho" zdobywa średnio prawie 37 punktów dla Stelmetu w każdym meczu TBL!
W sobotnim spotkaniu zdecydowanym faworytem do wygranej będą goście, którzy zajmują 3. miejsce w ligowej tabeli i jeśli chcą utrzymać kontakt ze ścisłą czołówką, nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów.
Kotwica Kołobrzeg - Stelmet Zielona Góra / sobota, godz. 17:30