Po prawie 13 latach koszykarskich wojaży, Amerykanin z polskim paszportem - Lewis Lofton powraca do Stanów Zjednoczonych. Nie oznacza to jednak, że definitywnie zrywa z koszykówką. Od nadchodzącego sezonu będzie grającym trenerem Washington Raptors - zespołu występującego w jednej z wielu niższych, zawodowych lig - ABA (American Basketball Association). Lofton, barw zespołu Raptors - jako zawodnik - będzie bronił w spotkaniach rozgrywanych we własnej hali. Przez resztę ligowych meczów, grą drużyny dyrygował będzie z trenerskiej ławki.
Ostatnim klubem w zawodowej karierze Loftona było pierwszoligowe Sportino Inowrocław, z którym w minionych rozgrywkach zdołał wywalczyć awans do ekstraklasy, podobnie zresztą jak rok wcześniej, tyle, że z Basketem Kwidzyn. Cofnijmy się jednak o kilkanaście lat wstecz, kiedy to w 1995 roku, niespełna 23-letni zawodnik, kończył ostatni rok nauki w college’u Webber State (liga NCAA). Właśnie wtedy zdecydował się na wyjazd z ojczystego kraju. W swojej sportowej karierze zwiedził wiele, czasami nawet dość egzotycznych jak na koszykówkę zakątków świata. Bo jak inaczej można nazwać występy w Chile, Wenezueli, czy też Korei Południowej. W tym ostatnim kraju był nawet jedną z gwiazd nie tylko swojego zespołu - Pusan KIA Enterprise, ale i także całej ligi, występując nawet w Meczu Gwiazd tamtejszych rozgrywek. Rok później po raz pierwszy zawitał do Polski, a konkretnie do Rudy Śląskiej, by w sezonie 2001/2002 reprezentować barwy tamtejszej Pogoni. W trakcie trwającego sezonu, przeniósł się jednak do MKS-u Pruszków. Później "wylądował" jeszcze w tarnowskiej Unii, która w następnym sezonie - po połączeniu się z Wisłą Kraków - występowała w lidze pod szyldem Unia/Wisła.
Pod koniec 2003 roku Lofton stał się pierwszym czarnoskórym koszykarzem, który otrzymał polskie obywatelstwo. W styczniu natomiast po raz drugi w swojej karierze wystąpił w Meczu Gwiazd. W rozgrywanym w Bydgoszczy spotkaniu reprezentacja Polski podejmowała zagraniczne Gwiazdy Era Basket Ligi. W polskim zespole, prowadzonym przez Andrzeja Kowalczyka, oprócz Loftona wystąpiło też dwóch innych naturalizowanych zawodników - Eric Elliott oraz Jeff Nordgaard (obaj występowali wówczas w Polonii Warbud Warszawa). Ostatecznie pojedynek ten zakończył się zwycięstwem Gwiazd EBL, w zespole których brylował rozgrywający Idei Śląska Wrocław Lynn Greer (w minionym sezonie gracz greckiego Olympiakosu Pireus) - uhonorowany zresztą nagrodą MVP dla najwartościowszego zawodnika meczu. Lofton zaliczył dobry występ, na swoim koncie zapisał 10 punktów.
W sobotę, kiedy rozgrywany był Mecz Gwiazd czarnoskóry reprezentant Polski występował jeszcze w Unii/Wiśle, i tak też było do środy. Następnego dnia, ni stąd, ni zowąd trenował już w Ostrowie Wielkopolski wraz z tamtejszym zespołem Stali. Oburzenia tym faktem nie kryli działacze Unii/Wisły, którzy później starali wyjaśnić tę niejasną sytuację. Publicznie, niezadowolenia w całej tej sprawie wyraził także Michael Ansley. Lofton w drużynie prowadzonej przez trenera Mariusza Karola, czuł się ponoć niepotrzebny oraz osamotniony i właśnie dlatego zdecydował się na odejście.
Po dokończeniu sezonu w Stali na krótko wyjechał z Polski. Trafił do cypryjskiej drużyny Keravnos Strovolou Nicosia, jednak nie zagrzał w niej zbyt długo miejsca, bowiem zdecydował się na powrót do… Krakowa (wtedy już Platinum Wisła). Sezon 2005/2006 spędził już w Wenezueli, a konkretnie w Delfines de Miranda. Jak sam kiedyś powiedział, okresy gry w Wenezueli właśnie, a także w Korei - wspomina najlepiej.
Jego nieobecność w Polsce nie trwała długo. Przed sezonem 2006/2007, do pierwszoligowych rozgrywek przygotowywał się wraz z Basketem Kwidzyn. Pomorski zespół, prowadzony wówczas przez trenera Karola, z którym pracował już wcześniej w Unii/Wiśle, po sezonie zasadniczym plasował się na czwartym miejscu. W ćwierćfinałowej rywalizacji koszykarze z Kwidzyna pokonali 3:2 Wózki Pruszków, natomiast w meczach półfinałowych, które decydowały o awansie do ekstraklasy, Basket niespodziewanie wygrał 3:1 z Zastalem Zielona Góra, wielkim faworytem rozgrywek. Jednym z ojców awansu był właśnie Lofton, który średnio na mecz notował: 25 minut, 13,5 punktów i 3 zbiórki.
W Kwidzynie nie pozostał jednak na następny sezon. W październiku 2007 roku, parafował roczny kontrakt z występującym wtedy w pierwszej lidze - Sportino Inowrocław: - Myślę, że moje przejście do Inowrocławia to dobry krok. Panuje tu bardzo dobra atmosfera, są wspaniali kibice. Głównym celem, jaki został przed nami postawiony przez zarząd klubu, jest awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Mam nadzieję, że uda nam się go wywalczyć - wyjawił portalowi SportoweFakty.pl, dzień po podpisaniu kontraktu z inowrocławskim klubem.
Przedsezonowe założenia, podopieczni Jacka Winnickiego zrealizowali w stu procentach. Po pokonaniu w pierwszej rundzie play-off Big Stara Tychy, w półfinale rozgrywek koszykarze z Kujaw odnieśli trzy zwycięstwa nad Sokołem Łańcut, które zapewniły grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Podobnie jak w poprzednim roku w Baskecie, tak i tym razem w Sportino, Lofton należał do podstawowych zawodników. W 31 spotkaniach w jakich wystąpił, notował średnio na parkiecie 21 minut, 6,9 punktów oraz 3,2 zbiórki.
Po kilkunastu latach koszykarskiej kariery 36-letni Lofton zdecydował się na powrót do ojczyzny. W nadchodzącym sezonie ABA, jak wcześniej wspomniano będzie pełnił rolę grającego trenera w Washington Raptors. W późniejszym czasie ma także zamiar stworzyć akademię, która pomagałaby początkującym zawodnikom, znaleźć wystarczającą ilość środków pieniężnych, aby pomóc im w sportowym rozwoju.