Muszę coś udowodnić - wywiad z Mindaugasem Budzinauskasem, trenerem Polpharmy

- Chcę, aby każdy z zawodników czuł się dobrze w zespole i zrobił wszystko dla Polpharmy - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Mindaugas Budzinauskas, nowy trener Kociewskich Diabłów.

Patryk Butkowski: Rozpocznę od tego, że sporym zaskoczeniem dla wszystkich kibiców była informacja, że to właśnie Mindaugas Budzinauskas został nowym szkoleniowcem Kociewskich Diabłów. Proszę opowiedzieć o kulisach rozmów z klubem, a także czy był pan od początku zdecydowany, aby trenować ekipę z Kociewia?

Mindaugas Budzinauskas: Nasze rozmowy nie trwały długo. Bardzo się cieszę, że otrzymałem dzięki Polpharmie wielką szansę i mam nadzieję, że ją wykorzystam. Nie zastanawiałem się ani chwili, moja decyzja o tym, że chcę pracować w Starogardzie została podjęta bardzo szybko.

Grał pan w Starogardzie Gdańskim w sezonie 2004-2005 u Dariusza Szczubiała. Wydaję mi się, że nie ma trener najlepszych wspomnieć z naszego miasta, w końcu nie był to najlepszy sezon w pana karierze. Proszę powiedzieć z czym kojarzy się trenerowi tutejsze otoczenie?

Zgadza się. Powiem szczerze, że sezon w Starogardzie był najbardziej nieudanym w mojej zawodniczej karierze. Był to bardzo trudny okres dla mnie zawodowo i w życiu prywatnym. Miałem bardzo dużo problemów i chyba do końca nie mogłem skoncentrować się na grze. Myślę, że mam coś do udowodnienia. Wydaję mi się, że mam dług wobec tego klubu.
Przejdźmy do pańskiej kariery trenerskiej. Posada asystenta w Sportino Inowrocław, a także trenowanie mniejszych klubów na Litwie - nie robi wrażenia. Nie boi się pan presji związanej z prowadzeniem Polpharmy? Oczekiwanie w Starogardzie są wysokie, a jednak notuję pan spory progres w swojej karierze szkoleniowej.

Nie boje się, bo wiem co robię i myślę, że robię to dobrze. Już w poprzednich latach, gdy byłem jeszcze zawodnikiem, to często podpatrywałem swoich szkoleniowców i starałem się im pomagać. Było to w Szwecji, Litwie czy Słowenii, czyli bardzo dobrych ligach. Uczyłem się tam wszystkiego od początku i dużo rozmawiałem z trenerami. Myślę, że bardzo mi to posłużyło. Naprawdę nie czuję żadnej presji i uważam, że dam sobie radę, a gdyby było inaczej, to w ogóle bym tutaj nie przyjeżdżał. Zawsze chciałem być pierwszym trenerem, bo bycie asystentem nie jest szczytem marzeń. Teraz czuję się naprawdę wspaniale.

Proszę powiedzieć, jaką ma pan wizję gry zespołu Polpharmy? Jak ma się prezentować ekipa Mindaugasa Budzinauskasa?

Moi gracze muszą dawać z siebie wszystko w każdym spotkaniu. Chcę, aby każdy zawodnik prezentował pełnie swoich umiejętności. Dotyczy to tak samo rezerwowych, jak liderów drużyny. Najważniejszą rzeczą jest jednak atmosfera, bo bez niej, nie da się osiągnąć sukcesu.

Właśnie... Czego więc brakuje Polpharmie? Widział pan ten zespół w akcji na DVD, a także poprowadził już kilka treningów. Dlaczego ekipa Kociewskich Diabłów nie potrafi zaprezentować pełni swoich umiejętności?

To bardzo trudne pytanie. Nie mogę powiedzieć, co jest tego powodem. Jeśli zapyta mnie pan o to za kilka miesięcy, to na pewno powiem dużo więcej. Cały czas przyglądam się tej drużynie i bardzo ciężko pracujemy. Myślę, że musi to przynieś efekty.

Wszyscy wiemy o kłopotach związanych z Joshem Millerem. Amerykanin prawdopodobnie nie wróci już do drużyny. Jak pan sądzi, czy temu zespołowi jest potrzebny nowy rozgrywający? Może widzi trener problem na innych pozycjach?
 
Nie chcę nic zmieniać, jednak gdy zobaczę, że będziemy potrzebowali zmiany lub nowego zawodnika, to będziemy razem z prezesem rozmawiać i reagować, ale w tym momencie podkreślam, że chcę pracować z tymi zawodnikami, którzy są w zespole, bo widzę w nich duży potencjał. Myślę, że ta ekipa jest w stanie grać zdecydowanie lepiej i wygrywać.

Przed wami bardzo trudny mecz ze Stelmetem Zielona Góra. Jak potraktuję pan to spotkanie? Jako materiał szkoleniowy, czy może jedziecie walczyć o sensacyjne zwycięstwo?

Mimo, że jestem tutaj bardzo krótko, nie potraktuję tego meczu jako materiał szkoleniowy. Nie podchodzę w ten sposób do żadnych spotkań. Zespół z Zielonej Góry, to świetna drużyna, jednak jedziemy tam spróbować wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że nasi rywale grają naprawdę świetnie w ostatnim czasie, ale my musimy poszukać swojej szansy i nie wyobrażam sobie innego scenariusza.

Zastanawia mnie najbardziej kwestia, co zmienił trener przez te kilka dni? Wydaję się, że największym problem Kociewskich Diabłów jest obrona, pracowaliście nad tym elementem?

Chcę, aby każdy z zawodników czuł się dobrze w zespole i zrobił wszystko dla Polpharmy. Mam nadzieje, ze moi gracze nie będą myśleć indywidualnie o swoich statystykach, a skupią się wyłącznie na współpracy dla dobra naszej ekipy. Chcę, aby moi podopieczni dużo bardziej sobie pomagali, lecz widziałem na filmach, że jest z tym duży problem. Pomocy jest bardzo mało, jeśli ktoś zrobi błąd, to następny zawodnik musi być gotowy, by go naprawić.

Polpharma jest bardzo młodym zespołem. Bardzo dużo minut od trenera Wojciecha Kamińskiego otrzymywali Kacper Radwański oraz Daniel Szymkiewicz. Widzi pan potencjał w tych zawodnikach?

Tak Kacper i Daniel, to fajni chłopcy. Najważniejsze jest to, że oni chcą pracować i robić postępy. Może teraz nie mam zbyt dużo czasu, aby zająć się nimi indywidualnie, ale później zwrócę szczególną uwagę na tych młodych zawodników.

Nawiąże jeszcze do meczu ze Stelmetem Zielona Góra. Ekipa Mihailo Uvalina jest jednym z najlepszych zespołów w TBL. Proszę powiedzieć, jak ocenia pan aktualny poziom krajowych rozgrywek?

Myślę, że kiedy ja grałem w PLK, to jej poziom był zdecydowanie lepszy. Problem jest bardzo prosty. Wydaję mi się, że przepis o dwóch Polakach na parkiecie o tym decyduję. Nie mnie, to oceniać, ale za moich czasów każdy zespół miał bardzo dobrych obcokrajowców. To byli zawodnicy po NBA, czy Eurolidze. To dla nich ludzie przychodzili na halę. Teraz kluby muszą stawiać na krajowych zawodników, a także zdecydowanie słabszych graczy zagranicznych. Poziom ligi był wtedy naprawdę bardzo wysoki. Wydaję mi się, że działacze starają się, aby wraz każdym sezonem było lepiej, a bardzo mnie to cieszy, bo zawsze postrzegałem naszą ligę, jako bardzo perspektywiczną.

Źródło artykułu: