Każdy mecz w Polsce to bitwa - rozmowa z Xavierem Alexandrem, koszykarzem Jeziora Tarnobrzeg

Dla Xaviera Alexandra obecny sezon to wielkie wyzwanie. 24-letni zawodnik wie, że czeka go jeszcze wiele pracy. - Z dnia na dzień staję się coraz lepszym graczem - mówi skrzydłowy Jeziora Tarnobrzeg.

Bartosz Półrolniczak: Z Polpharmą przegraliście w lidze, a wygraliście w Pucharze Polski, co się złożyło na taki dorobek?

Xavier Alexander: W meczu ligowym zdarzyło się to, co we wcześniejszych meczach. Mieliśmy gorszy moment i rywal odskoczył. Goniliśmy i była szansa ten mecz wygrać. Brakuje nam trochę doświadczenia jako drużynie. W kluczowym momentach brakuje umiejętności nie tyle koszykarskich, co dobrego podjęcia decyzji. Chodzi zarówno o obronę jak i o atak. Powinniśmy grać tak jak w meczu pucharowym, gdzie byliśmy ciągle razem, i w każdej akcji po obu stronach parkietu wiedzieliśmy co robić. Nawet jak coś nie wychodziło, to wiedzieliśmy, że musimy grać konsekwentnie. To przyniosło efekt.

Sytuacja w której jesteście to też zasługa kontuzji. Nie byliście w stanie do końca pokazać swoich umiejętności, ty musiałeś grać bardzo dużo pod koszem.
-

Tak, ale nie można się tym usprawiedliwiać. Na pewno to nie pomogło. Moim zdaniem mamy dość uniwersalnych graczy. Było ciężko ale jakoś graliśmy. Wielu z nas może grać na wielu pozycjach więc nie był to aż taki problem w samej grze. Psychicznie natomiast mogło być inaczej.

Nicchaeus Doaks zagrał dwa wyśmienite mecze w lidze, wygląda na to, że takiego gracza potrzebowaliście.
-

Kocham patrzeć na to, jak on gra. To bardzo dobry zawodnik, pracuje bardzo ciężko między meczami, i później to pokazuje. Ma wielkie umiejętności i bardzo wzmocnił naszą drużynę.

Nawet on jednak nie uchronił was od porażek z Polpharmą i Anwilem...
-

Mieliśmy szansę wygrać oba te mecze, zresztą nawet kilka poprzednich. Mieliśmy wiele kłopotów a mimo to, była szansa wygrywać. Brakowało trochę szczęścia i spokoju. Mam nadzieję, że nowi gracze tchną w nas nową siłę.

Przełamałeś się po paru gorszych meczach, ale to chyba jeszcze nie jest pełnia twoich możliwości.
-

Oczywiście, że nie. Nie jestem zadowolony do końca ze swojej gry, ale rzeczywiście ostatnio jest już lepiej. Bardzo ciężko pracuję i wierzę, że wrócę na właściwą drogę. To bardzo ciężkie zadanie, ale wiem po co tu jestem i czego się ode mnie oczekuję. Będę robił wszystko, by pokazać całe swoje umiejętności.

Mimo porażek w lidze drużyna wraca do coraz lepszej gry.
-

Tak, to pozytywne zjawisko. My ciągle się uczymy i docieramy. Wiemy, że najważniejsze mecze dopiero przed nami. Zapewniam, że mimo tych porażek jako drużyna robimy za każdym razem krok do przodu. Nasza gra w ostatnich meczach poszła w górę, a my sami wiemy, że nasz czas nadejdzie.

Myślisz, że już w meczu przeciwko Asseco Prokomowi Gdynia?
-

Oczekuję, że w dalszym ciągu będziemy poprawiać swoją grę. Musimy walczyć twardo z każdym i unikać słabszych fragmentów w grze.

Zaczęliście sezon bardzo dobrze, a ostatnie mecze mimo coraz lepszej gry są wciąż przegrywane.
-

Jesteśmy bardzo tym faktem rozczarowani, to chyba jest oczywiste. Najgorsze jest to, że przegrywaliśmy a nie zagraliśmy tego co umiemy. Jeśli przegrywasz, ale wiesz, że zrobiłeś absolutnie wszystko co danego dnia mogłeś, to jest zupełnie inna sytuacja. Po takich meczach jak choćby ten z Turowem zostaje tylko wielki niedosyt, bo jak się okazuje różne mogą być porażki.

A co powiesz o sobie, jak się czujesz na polskich parkietach?
-

Kocham tą ligę, i całe to doświadczenie jakie przeżywam. Jest bardzo ciężko, drużyny są bardzo wyrównane i tak naprawdę każdy może wygrać z każdym. Każdy mecz to prawdziwa bitwa, często do ostatnich sekund. Bardzo mi się to podoba.

Sprawiło ci coś problem w związku z grą w Europie?
-

Jeśli chodzi o samą koszykówkę to nie. Każdy kraj ma swój styl, ale koszykówka to koszykówka. Wiele różnic nie ma. Bardziej sprawia mi problem brak rodziny przy sobie. Z czasem może łatwiej sobie z tym można poradzić.

Mimo tego, chyba możesz być zadowolony, że wybrałeś grę w Tarnobrzegu.
-

Tak, mam wielką satysfakcję. Drużyna jest bardzo fajna, liga również. Kibice interesują się drużyną, pomagają nam i dopingują. To bardzo miłe i pomocne. Kocham tych ludzi za to, i to motywuje nas jeszcze bardziej. Musimy dla nich wrócić do tego, co graliśmy na początku.

Ten sezon to dla ciebie pewna nowość, może ci to dać nowe możliwości w przyszłości?
-

Na pewno tak będzie. To mój pierwszy rok w Europie, ciągle się uczę. Z dnia na dzień dojrzewam jako zawodnik i cieszę się z tej szansy. Trzeba pracować nad sobą, dawać co się ma drużynie. Tylko to może sprawić, że będziemy się wszyscy rozwijać i iść do przodu.

Ostatnio wiele poprawiliście, a czego wam jeszcze brakuje by zrobić kolejny krok?
-

Pewność siebie musi być większa. Jeśli jej nie masz, to czasem się gubisz. Mamy do siebie coraz większe zaufanie i cierpliwość, dużo rozmawiamy i naprawdę to wiele nam daje.

Czego spodziewasz się w meczu z mistrzem naszego kraju?
-

Po pierwsze, nie będziemy myśleć z kim gramy. To nie ma sensu. Każdy mecz to nowa próba i nowa szansa. Nie ważne kto jest na parkiecie. Gramy po sporej przerwie u siebie i chcemy pokazać, że potrafimy grać. Po drugie, liczymy się tylko my. Trzeba zadbać o własne podejście i dyspozycję. Jeśli to będzie ok, to można walczyć z każdym. Nie możemy myśleć o tym, jak zagra rywal i kto tam gra. To tylko przeszkadza.

Wielu mówi, że jak wracać na dobrą drogę to właśnie z mistrzem.
-

I coś w tym pewnie jest. Ale mistrz to mistrz, ciężki rywal. Oczekujemy, że wrócimy do wygrywania, już wiele jak mówiłeś poprawiliśmy, więc pora wygrać. Potrzebujemy przełamania w lidze, i wszystko już pójdzie. Nie możemy zrobić już kroku wstecz, to byłoby dla nas bardzo złe!

Czy w związku z tym macie coś do udowodnienia?
-

Uważam, że nawet coś więcej. Musimy pokazać sobie i kibicom, że jesteśmy częścią miasta. Nasza drużyna nie jest zła, i my to wiemy. Musimy wielu osobom udowodnić, że jesteśmy wartościową i ciekawą grupą.

Źródło artykułu: