Jeziorowcy mogą mówić o pechu. Przegrali siódme z rzędu spotkanie w lidze, a do przełamania zabrakło bardzo, ale to bardzo niewiele. - Zabrakło jednego kosza. Taka porażka bardzo boli. Mieliśmy szansę, żeby się odbudować. Zagraliśmy świetnie w pierwszej połowie. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Musimy się poprawić i wygrać kolejne ligowe zawody - stwierdził środkowy ekipy z Podkarpacia Dawid Przybyszewski.
Zespół z Tarnobrzega miał wyjątkowego pecha w końcówce. Po dwóch rzutach za trzy punkty piłka "wypadała" z obręczy. Wszyscy na hali widzieli ją już w koszu, ale tak niefortunnie się odbijała, że trafiała w ręce koszykarzy z Trójmiasta. - Kto by przypuszczał, że będziemy walczyć jak równy z równym z Mistrzem Polski. Dwa punkty to jest właściwie jedna akcja. Musimy poprawić swoją grę, tyle tylko że gramy coraz lepiej. Brakuje tych wygranych - dodał zawodnik Jeziora.
Koszykarze z Tarnobrzega nie mogą się jednak wstydzić własnej postawy. Do przerwy byli zdecydowanie lepsi od faworyzowanych rywali. Jeziorowcy zagrali w końcu zespołowo i to przynosiło korzyści. - Mieliśmy tę przewagę nad Asseco, gdyż graliśmy zespołowo. Mieliśmy lekki przestój w trzeciej kwarcie. Nie wiem czym to było spowodowane. Może byliśmy zmęczeni, a może po prostu zabrakło konsekwencji w grze - kontynuuje.
Po zmianie stron rzut gospodarzom już tak nie "siedział". Skuteczność nieco spadła i to miało także spory wpływ na to, że Asseco potrafiło odrobić 16-punktową stratę. W Tarnobrzegu widzą jednak światełko w tuneli i liczą na wygraną z Treflem w Sopocie. - Ciężko jest trafiać na wysokim procencie przez cały mecz. W przyszłym tygodniu gramy z Treflem i mamy szansę na rehabilitację i poprawę tych mankamentów z tego spotkania z Asseco. Czeka nas jednak kolejny ciężki bój z następnym mocnym rywalem. Trefl przegrał z Anwilem i będzie chciał się także zrehabilitować. Nie możemy patrzeć z kim gramy, ale na siebie. Liga jest nieobliczalna. Mamy jeszcze szansę na play off - powiedział środkowy Jeziora.
Zawodnikom z Podkarpacia nie można jednak odmówić charakteru. W czwartej kwarcie Mistrz Polski odskoczył nawet na siedem oczek, ale Jeziorowcy potrafili to odrobić w krótkim czasie, a nawet i odzyskać prowadzenie. - Wiedzieliśmy, że trzeba walczyć do końca, gdyż była spora szansa na wygraną. pokazaliśmy charakter, byliśmy nieustępliwi. Szkoda, że zabrakło tego jednego celnego rzutu, a zapewne teraz cieszylibyśmy się ze zwycięstwa nad Mistrzem Polski - zakończył Dawid Przybyszewski.
Dawid Przybyszewski: Mieliśmy przewagę nad Asseco, bo graliśmy zespołowo
Jezioro Tarnobrzeg walczyło jak równy z równym z Asseco Prokomem Gdynia. O porażce zadecydowały właściwie dwa niecelne rzuty za trzy punkty, po których piłka "wyskoczyła" z kosza.