Zaczęło się od faulu na Luisie Scoli, po którym Rasheed Wallace uderzył Argentyńczyka w ramię. Dostał wówczas przewinienie technicznego, a kiedy Goran Dragić nie trafił rzutu wolnego, 38-latek krzyknął w stronę sędziów: ball don't lie!, dając tym samym do zrozumienia, że jego zdaniem przewinienia nie było.
Nie mogło to oczywiście skończyć się inaczej niż drugim faulem technicznym i wyrzuceniem z gry. Wkurzony "Sheed" jeszcze raz krzyknął do rozjemców, że piłka nie kłamie, po czym z wielką niechęcią udał się do szatni.
Wallace, który wrócił po dwuletniej przerwie, obiecywał, że się zmieni. Nic z tego - 315 fauli technicznych oraz 31 wykluczeń to zapewne jeszcze nie koniec "osiągnięć" mistrza NBA z 2004 roku.