Mimo kolejnych porażek z Asseco Prokomem Gdynia i Treflem Sopot, drużyna Jeziora Tarnobrzeg znacznie poprawiła jakość swojej gry. Koszykarze z Tarnobrzega wreszcie wychodzą na prostą. Wszyscy czekają jeszcze na powrót Krzysztofa Krajniewskiego. - Mogę powiedzieć, że Asseco i Trefl to świetne zespoły. Mają świetnych graczy i są bardzo profesjonalne. Wiedzieliśmy przed tymi spotkaniami, że będzie ciężko wygrać. W obu meczach jednak pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę. Mogliśmy wygrać, niestety brakło trochę koncentracji i szczęścia w końcówkach. Te dwie gry mimo braku wygranej, były chyba naszymi najlepszymi w lidze. Daje nam to dużo doświadczenia, bo z meczu na mecz gramy lepiej i nasza najlepsza koszykówka dopiero nadchodzi. Jestem pewien, że jedna wygrana sprawi, że nasze głowy będą lżejsze. Mieliśmy dużo kłopotów, kontuzje i zmiany w składzie sprawiły, że późno zaczęliśmy grać tak, jak trzeba. Musimy wygrać w sobotę, to pozwoli nam wrócić na dobrą drogę, rywale nam nie odskoczyli, a wszystkie kłopoty za nami. Czekamy jeszcze na Krzyśka - mówi Xavier Alexander.
Oblicze drużyny Dariusza Szczubiała zmienili gracze, którzy po kilku miesiącach przerwy wrócili do Tarnobrzega. - Doaks i Tiller to świetni zawodnicy, bardzo pasują do naszej drużyny, i cieszę się, że są z nami. To daje nam większą siłę i możliwości. Dzięki nim nasze oblicze się zmieniło. Są także świetnymi kolegami, co sprawia, że poza parkietem zawsze można na nich liczyć. To dla nas znaczy bardzo wiele. Dzięki nim może być już tylko lepiej.
Wielu obserwatorów twierdziło, że porażki w końcówkach z Asseco i Treflem, to rezultat krótkiej ławki rezerwowych tarnobrzeżan. Zawodnik Jeziora ma na ten temat inne zdanie. - To były bardzo mocne ekipy. Może nie w szczytowej formie, ale ich gracze mają bardzo wysokie umiejętności i ciężko się grało. Ja osobiście na brak sił nie narzekam, wiedzieliśmy przed sezonem jak to będzie wyglądać, i jesteśmy dobrze przygotowani. Rywale wykorzystali swoją cierpliwość i doświadczenie. Moja gra jest coraz lepsza, ale zawsze twierdzę, że można grać dużo lepiej i nie jestem nigdy z siebie zadowolony. Trzeba dawać z siebie wszystko - mówi Alexander.
W sobotę Jeziorowcy zmierzą się we własnej hali ze Startem Gdynia. Będzie to dla drużyny z Podkarpacia bardzo ważny mecz. - Wiemy, jak ważne starcie przed nami. Jesteśmy zdeterminowani i musimy wygrać. Innej myśli nawet do siebie nie dopuszczam. Musimy dobrą grę przekuć na wygraną, później już będzie nam łatwiej. Trzeba zachować spokój i cierpliwość. Nie pokazaliśmy jako grupa całego potencjału, w sobotę zatem chcemy zrobić krok do przodu. Trzeba grać twardo 40 minut, nie możemy sobie pozwolić na jakieś rozluźnienie podczas gry. Nie może być tak, że pierwsza połowa jest świetna a po przerwie gaśniemy. Mogę zapewnić, że każdy z nas da z siebie absolutnie wszystko przez cały mecz. Mieliśmy problem ze stratami. Musimy bardziej opiekować się piłką i grać starannie. Jeśli chcemy podwyższyć poziom naszej gry, liczba strat musi się diametralnie zmniejszyć. Generalnie musimy wyjść i wygrać, nie ważne jak - kończy skrzydłowy Jeziora.