Tomasz Jankowski (trener Śląska Wrocław): Ostatnie mecze nam wychodziły. Były też takie pojedynki, gdzie graliśmy słabo i mimo to wygrywaliśmy. To było jedno z takich spotkań - kompletnie nie wyszedł nam ten mecz w ataku. Natomiast dobrze broniliśmy i głównie tą defensywą wygraliśmy spotkanie. Nie udały się nam te zawody. Być może jest to efekt zmęczenia. To był nasz trzeci pojedynek w tym tygodniu. Moi gracze nie są nadludźmi. Oni popełniają błędy, dzisiaj było ich dużo. Najważniejsze, że mimo słabej postawy wygraliśmy. W takich meczach sprawdza się drużyna i ona to zrobiła. Paweł Kikowski grał 36 minut. W pierwszej połowie kompletnie nie szło mu, ale w drugiej krył Jacka Jareckiego, który po przerwie ani razu nie trafił do kosza. Tylko tym utrzymał się na boisku. Gdyby popełniał błędy w obronie to usiadłby na ławce rezerwowych. Na dodatek rzucił trójkę w najważniejszym momencie. Jego postawa w ataku była słaba, ale w obronie wyłączył lidera przeciwników.
Eugeniusz Kijewski (trener Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie. Zadecydowały szczegóły na przykład proste błędy kroków w decydujących momentach. Dużo było pozytywów w naszej grze. Determinacja i walka - to było to, o co mi chodzi. Wreszcie rozpoczniemy prawidłowe treningi. Cały czas borykaliśmy się z problemem długości naszych zajęć. Jak trenowaliśmy dobrze, po dwie godziny to wszystko inaczej wyglądało. Już nikt w męskiej koszykówce nie trenuje półtorej godziny. To jest de facto godzina zajęć, nie licząc rozgrzewki. Forma wypracowana w sierpniu zaczęła siadać. Brawo dla moich zawodników za podjęcie walki. Myślę, że z dotychczasowych rywali postawili największy opór Śląskowi. Dużo jeszcze przed nami. Będziemy walczyć i się nie poddawać. Wiem, że w Toruniu są problemy z halą i nie jest łatwo to załatwić. Jeśli chcemy grać na najwyższym poziomie to musimy trenować dwie godziny dziennie. Pan prezes Piotr Barański zrobił wszystko, abyśmy normalnie trenowali. Nawet II liga nie ma już półtoragodzinnych zajęć. Nie da się zrobić wszystkich elementów treningu w godzinę. Kończyliśmy rozgrzewkę, mieliśmy rozciąganie, to została nam godzina treningu i wchodzili piłkarze. Niestety cierpieliśmy na tym.
Adrian Mroczek-Truskowski (zawodnik Śląska Wrocław): Na samym wstępie chciałbym pogratulować moim kolegom z zespołu. Naprawdę to był ciężki mecz. W pierwszej połowie nie graliśmy tego, co chcieliśmy. Po przerwie pokazaliśmy determinację i wolę walki. Oczekiwania wobec nas są wielkie, że będziemy każdy mecz wygrywać tak jak z Kutnem. To jest tylko sport. Mimo błędów w ataku udało się te spotkanie wygrać. Cieszymy się ze zwycięstwa. Pokazaliśmy charakter w obronie. Nie musimy wygrywać meczy tylko atakiem, potrafimy to robić także obroną.
Piotr Śmigielski (zawodnik Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Uważam cały czas, że mamy silną ekipę. Potrzeba nam jakiegoś przełamania, musimy wygrać jakiś mecz i wrócić do etapu, gdy trenowaliśmy po dwie godziny dziennie. Wtedy byliśmy w gazie: szybsi, skoczniejsi, bardziej zgrani, agresywniejsi i mieliśmy wszystko lepiej opanowane. Jak widać w statystykach: Wykonujemy 11 rzutów osobistych, rywal 28, czyli praktycznie trzy razy więcej. Przez takie decyzje nie mieliśmy szans wygrać ten mecz.
Moi gracze nie sa nadludźmi - wypowiedzi po meczu PC SIDEn Toruń - Śląsk Wrocław
WKS Śląsk Wrocław wygrał kolejne spotkanie ligowe. Tym razem o zwycięstwie nie zadecydował atak wrocławian, ale defensywa drużyny ze stolicy województwa dolnośląskiego.
Źródło artykułu:
Żenada! Rozgrywający który pcha się uparcie pod kosz:(
Przecież chyba w każdym zawodowym zespole trenuje się 2x dziennie.
Ta Czytaj całość