Wówczas jednak miejscowe nie miały w swoich szeregach dwóch Amerykanek, więc nadchodzące starcie przybierze zupełnie inny wymiar. Od chwili ich przyjazdu Biała Gwiazda bowiem nie tylko poprawiła swoje położenie w międzynarodowych rozgrywkach, ale też zaczęła seryjnie wygrywać pokonując takich rywali jak Spartak Moskwa, Rivas Ecopolis Madryt czy Tarsus Belediye Spor.
Wspomniane koszykarki zza Oceanu w małopolskim teamie odgrywają niezwykle istotną rolę. Alana Beard świetnie korzysta z doświadczenia oraz fantastycznych zdolności motorycznych. Dzięki temu oprócz trafiania z dalszych odległości przeprowadza skuteczne penetracje, a niekiedy pomaga także przy rozegraniu. - Spokojnie, nie zapominajmy o zespołowości, za sprawą której łatwiej przeciwstawić się nawet bardzo silnym klubom. Dysponujemy odpowiednim potencjałem, żeby wszelkie plany urzeczywistniać tylko wciąż niektóre rzeczy wymagają poprawy. Ja, patrząc indywidualnie po prostu chcę spełniać powierzone mi obowiązki i bez względu na otoczkę gwarantuję stuprocentowe zaangażowanie - analizuje skromnie własną pracę.
Tina Charles zaś potrafi w pojedynkę przesądzić o losach konfrontacji, wykonując pod koszem kawał pożytecznej roboty. Notabene niemal każdego tygodnia zgarnia tytuł MVP całej kolejki, co doskonale obrazuje jej wyczyny. Zresztą średnie statystyki oscylujące wokół blisko 30 punktów i 14 zbiórek też są dosadnym przekazem. - Staram się sprostać wymaganiom i wspólnie z całą grupą uzyskiwać pożądane rezultaty. Wychodząc z szatni myślę jedynie o zdobyciu pełnej puli - dopowiada mistrzyni świata.
Komplementuje ją koleżanka z drużyny, Justyna Żurowska. - Nie ukrywajmy, jest ona graczem doskonałym i sprawdza się nawet w bardzo trudnych okolicznościach. Pewnie jeśli więcej piłek oddawałaby do obwodowych, wówczas te ostatnie częściej by się wykazywały. Choć jeżeli zdobywa tyle "oczek", niech działa śmiało. Jej skuteczność naprawdę budzi uznanie.
Aby jednak bez większych problemów zwyciężyć przedstawiciela węgierskiej ekstraklasy i zarazem pomyślnie zakończyć przedświąteczne zmagania wszystkie wiślaczki powinny aktywniej uczestniczyć w ofensywie. W Bydgoszczy gdzie podopieczne Jose Ignacio Hernandeza grały minionego weekendu pozytywną kartę zapisała choćby Anke De Mondt. Belgijka fakt faktem popełniła kilka prostych błędów, lecz w newralgicznym fragmencie odciążyła znakomitą center. - Bez dwóch zdań trzeba rozłożyć ciężar równomiernie. Źle, że reszta dziewczyn rzadko podejmuje próby strzeleckie. Należy popracować nieco intensywniej i sprawić, by inne zawodniczki też miały klarowne okazje - potwierdza tezę hiszpański szkoleniowiec.
Osobną kwestią pozostaje obrona. Szczególnie przy kryciu obwodowym obserwuje się braki, które muszą zostać wyeliminowane. Pozytywny symptom w tym względzie stanowi druga połowa wymienianej batalii z Artego, kiedy rzeczywiście po raz pierwszy od dłuższego czasu udało się znacznie zniwelować ilość celnych rzutów za trzy oponenta.
Kończąc wątek złotego medalisty FGE warto napomnieć, iż ewentualna wiktoria pozwoli mu zyskać większy komfort. W grupowej hierarchii aktualnie zajmuje trzecią pozycję, a tuż pod nim plasuje się właśnie Gyor, zatem trudno o lepszy moment do jego zdystansowania.
Gospodynie czwartkowego starcia natomiast spróbują wykorzystać atut własnego parkietu. Doping kibiców i brak konieczności spędzenia paru godzin w podróży zawsze traktuje się jako pewnego rodzaju handicap, także tutaj plus leży po stronie Węgierek.
Spośród nich uwagę zwraca Nora Nagy Bujdoso. Urodzona w Budapeszcie skrzydłowa odbyła podczas kariery mnóstwo meczów na wysokim poziomie, również w barwach reprezentacji kraju, wobec czego pełni rolę nieformalnej liderki kolektywu i raczej nie przestraszy się uczestnika kwietniowego FinalEight Euroligi. Mało tego. Przypuszczalnie zechce udowodnić, iż nie odstaje w żaden sposób od teoretycznie mocniejszego przeciwnika, którego aspiracje ponownie sięgają rundy finałowej.
Wsparcie przeważnie gwarantuje jej Chalysa Shegog. 22-latka mimo skromnego wciąż stażu pośród seniorek całkiem poprawnie radzi sobie w Eurolidze, a partnerki obdarzają ją sporym zaufaniem. W związku z tym często szuka czystych pozycji na półdystansie i nie waha się podejmować ryzyka. A taka postawa bywa wynagradzana. - Czasami widać luki w zgraniu, wzajemnym zrozumieniu, ale generalnie posiada nieprzeciętne umiejętności. Do tego dochodzi Natalie Hurst. Australijkę cechuje szybkość i błyskotliwość - dodaje na koniec broniąca barw Wisły Dora Horti, doskonale znająca węgierskie realia.
Spotkanie w Gyor w czwartek o godzinie 18.