Przed samym starciem od małopolskiego teamu oczekiwano raczej wygranej i umocnienia się na trzecim miejscu w grupie A. Taki scenariusz pozwoliłby też uzyskać niezłą pozycję wyjściową przed noworoczną rywalizacją. Tymczasem rzeczywistość zgotowała inny scenariusz. Przyjezdne dość gładko poległy, co postawiło je w niezbyt dobrym świetle. - Zespół z Gyor był tego wieczoru wyraźnie lepszy. Zdołał utrzymać skupienie i realizować swoje założenia do samego końca -szczerze przyznaje Jose Ignacio Hernandez.
Gra Białej Gwiazdy posypała się w drugiej połowie. Wówczas oponent na dobre przejął inicjatywę i dominował niemal w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Efekty takiej postawy obrazował finalny rezultat. - Nasza obrona funkcjonowała dosłownie fatalnie. Ponadto gospodynie zebrały więcej piłek, co również nie pozostaje bez znaczenia - dodaje 43-letni coach.
O znaczeniu defensywy w tym sporcie nikogo nie trzeba przekonywać. Od niej w zasadzie wszystko się zaczyna i stanowi ona zarazem pewnego rodzaju podstawę. Mistrzowi Polski w czwartek zabrakło właśnie fundamentów, żeby dążyć do czegoś więcej.
Mając to w świadomości trzeba jednocześnie zdać sobie sprawę, iż aktualnie priorytet stanowi spokojne wyjście z grupy i udział w fazie play off, której przejście dopiero zapewni udział w elitarnym turnieju FinalEight. - Cóż, musimy triumfować w co najmniej dwóch, trzech bataliach - kończy trener.