W ostatni czwartek Przemysław Zamojski zamienił Trefla Sopot na Asseco Prokom Gdynia. Powodem rozstania się z sopockim zespołem były problemy finansowe, które trapią od jakiegoś czasu klub. To także wyjaśniał sam gracz na naszym portalu. - Ja mam teraz bardzo dużą rodzinę, trójkę dzieci. Prawda jest taka, że na żadne opóźnienia nie byłem w stanie sobie pozwolić, dlatego opuściłem klub - wyjaśnia Zamojski.
Nieco inaczej na tę sytuację spoglądają sternicy klubu w Sopocie, którzy uważają, że Zamojski nie mógł rozwiązać kontraktu i przejść do innego zespołu. Podobnego zdania jest także prezydent Sopotu - Jacek Karnowski, który od wielu lat wspomaga tę drużynę. - Według mnie nie do końca, myślę, że postąpił pochopnie, trochę bez ostrzeżenia, ale życzę mu wszystkiego najlepszego, oby rzucał dużo trójek, ale nie Treflowi - mówi prezydent miasta.
Jacek Karnowski nie wierzy w zapewnienia działaczy z Gdyni, którzy mówią, że nie rozmawiali wcześniej z Zamojskim na temat ewentualnego przejścia do ich klubu. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że podobno jeszcze przed meczem derbowym, który miał miejsce 9 grudnia, sternicy z Gdyni podjęli rozmowy z Zamojskim. - Trudno mi uwierzyć w takie zapewnienia, bo rozmów o przejściu nie prowadzi się w trzy dni. Wolałbym, aby nasza rywalizacja była na parkiecie w hali, a nie polegała na podkradaniu sobie zawodników - dodaje prezydent Sopotu.
Jednakże Karnowski jest przekonany o tym, że Zamojskiego da się zastąpić i nawet wskazuje jego nominalnego zastępcę w postaci - Davida Brembley'a. - Myślę, że zastąpi go z powodzeniem David Brembley - kończy Jacek Karnowski.