Aktualnie mistrzynie Polski delektują się jeszcze ostatnimi chwilami urlopu, który rozpoczęły tuż po nieudanym meczu z węgierskim Uni Gyor. Przerwa od codzienności z pewnością pomoże całej drużynie zregenerować siły i nabrać zapału na kolejne miesiące pracy. - Takiego oderwania również potrzeba. Każdy pojechał do domów żeby pobyć trochę z rodziną i przyjaciółmi, więc mam nadzieję, iż w niedługo zjawimy się przy Reymonta pełni energii do pracy - dodaje Anke De Mondt.
Zwłaszcza styczeń zapowiada się bardzo interesująco. Nadchodzący miesiąc przyniesie bowiem za sobą ostateczne rozstrzygnięcia w rywalizacji grupowej Euroligi, gdzie podopiecznym Jose Ignacio Hernandeza pozostaje dołożyć wszelkich starań, aby wywalczyć jak najlepszą pozycję. W przeciwnym razie przejść następną fazę i co za tym idzie zagościć w upragnionym turnieju FinalEight będzie niezwykle ciężko. - Bez wątpienia musimy triumfować jeszcze w paru starciach, żeby być pewnym promocji. Oczywiście życzyłybyśmy sobie zajęcia jednej z wyższych lokat i uniknięcia potentatów – dopowiada Belgijka.
W czwartek kolektyw spotka się już bez Petry Stampalija. Chorwatka po półrocznej przygodzie z Krakowem wyjeżdża do Francji, gdzie przyjdzie jej kontynuować karierę. Co ciekawe, wcześniej z powodzeniem występowała właśnie na tamtejszych parkietach.
Najbliższy pojedynek z udziałem małopolskiego teamu natomiast rozegrany zostanie w niedzielę. Wówczas krakowianki podejmą KSSSE AZS PWSZ Gorzów, który fakt faktem nie plasuje się w ścisłej czołówce Ford Germaz Ekstraklasy, ale zawsze potrafi przysporzyć rywalom sporo problemów. Zresztą wystarczy przypomnieć sobie pierwszy pojedynek obu klubów z października, kiedy to przez początkowe dwadzieścia minut złoty medalista nie potrafił zaznaczyć swojej wyższości. - Zauważało się problemy z grą ofensywną. Poniekąd wynikało to z tego, że przeciwniczki bardzo skoncentrowały się w formacji obronnej - wspomina tamte wydarzenia hiszpański coach Białej Gwiazdy.
Tym razem cały sztab szkoleniowy ma prawo czuć się o tyle pewniej, że koszykarki znają już bardziej wzajemne przyzwyczajenia i słowo stabilizacja nie jest im obce, wobec czego egzekwowanie założeń taktycznych przynajmniej teoretycznie powinno przyjść łatwiej. - Dysponujemy odpowiednim potencjałem, aby te plany urzeczywistnić tylko należy wciąż poprawić kilka rzeczy. Wyjdźmy od mocnej defensywy i potem dokładajmy poszczególne detale - kończy Alana Beard, która w Polsce pojawiła się najpóźniej ze wszystkich dziewczyn.