Fatalna druga połowa Suns, nieskuteczny Gortat

Fatalna druga połowa w wykonaniu Phoenix Suns pozwoliła Brooklyn Nets pokonać ekipę Marcina Gortata 99:79. Polak nie miał najlepszego dnia - zdobył dziewięć punktów i miał osiem zbiórek.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Marcin Gortat w ciągu 33 minut trafił cztery z jedenastu rzutów z gry oraz miał 1/4 z linii rzutów wolnych. Dało to w sumie dziewięć punktów, najmniej w styczniu. Polak miał także osiem zbiórek oraz asystę.

Suns w piątkowy wieczór zdobyli ledwo 26 punktów w drugiej połowie, rzucając na katastrofalnej 24 proc. skuteczności. Mimo prowadzenia 55:46 na początku trzeciej kwarty, podopieczni Alvina Gentry'ego przegrali piąty mecz z rzędu i dwunasty kolejny na wyjeździe.

- Druga połowa w naszym wykonaniu była zawstydzająca. Nie egzekwowaliśmy rzutów w ofensywie a w obronie nasza gra wyglądała słabo. Traciliśmy naszą pewność siebie, nie możemy tego robić - analizował szkoleniowiec ekipy z Arizony.

Gdyby w ostatnich sekundach Luke Zeller nie trafił punktów Phoenix ustanowiliby niechlubny rekord w liczbie zdobytych punktów w jednej połowie. - Jestem dumny, że trafiłem ten rzut - cieszył się głęboki rezerwowy Suns. Chyba jednak nie o taką radość chodzi fanom Suns...

Joe Johnson zdobył dla Nets 19 punktów, a 17 oczek z ławki dorzucił MarShon Brooks. Wśród pokonanych 18 punktów wywalczył Jared Dudley.

Słońca nie wygrały na wyjeździe od 27 listopada i z bilansem 12-26 zrównali się z najgorszą drużyną w Konferencji Zachodniej - New Orleans Hornets.

Brooklyn Nets - Phoenix Suns 99:79 (21:25, 25:28, 28:13, 25:13)
(J. Johnson 19, M. Brooks 17, D. Williams 15 - J. Dudley 18, S. Brown 15, G. Dragic 12)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×