Aleksander Lichodzijewski: Krzysiu gra niesamowicie, ale my musimy go zatrzymać

4 zwycięstwa i duża szansa na pierwszą szóstkę TBL, to bilans Polpharmy w ostatnich meczach. Nikt w Starogardzie Gdańskim nie spodziewał się, że zespół podniesie się po słabym początku sezonu.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski

Niewątpliwie ostatnie rezultaty to ogromna zasługa trenera Mindaugasa Budzinauskasa. Litewski szkoleniowiec całkowicie odmienił oblicze drużyny, a co najważniejsze pozwolił uwierzyć koszykarzom w to, że mogą wygrać nawet z najlepszymi. Niedoświadczony coach dodał pewności siebie w szczególności kilku zawodnikom, którzy zdecydowanie odżyli po odejściu z klubu Wojciecha Kamińskiego. Wspomnieć należy oczywiście o Kacprze Radwańskim, lecz czołową postacią w ostatnich spotkaniach jest Aleksander Lichodzijewski. Rodowity słupszczanin przez dłuższy czas borykał się z kontuzjami, jednak teraz jest prawdziwym filarem drużyny na boisku jak i poza nim.

- Trener dodał nam pewności siebie - mówi Aleksander Lichodzijewski. - Nie zmieniał dużo, ale ma dobry pomysł na defensywę, która przynosi sukces. Fajnie się ułożyło, że szkoleniowiec dotarł do wszystkich i każdy znakomicie się z nim rozumie. Wydaję mi się, że przełomowe były mecze z Rosą i Startem, które wygraliśmy z kłopotami, ale one pozwoliły nam uwierzyć w siebie. Teraz jesteśmy zmobilizowani i wierzymy, że jesteśmy w stanie awansować do play-off. Jednak nie analizujemy się i nie zastanawiamy jakie są szansę na pierwszą szóstkę. Idziemy do przodu i patrzymy na każdy kolejny mecz - dodaje podkoszowy.

W ostatnich dniach w stolicy Kociewia doszło do ciekawego transferu. Zespół wzmocnił dobrze znany w ekstraklasie Michael Hicks, jednak w ostatnim starciu nie zaprezentował się z najlepszej strony. Najlepszym punktującym w wygranym przez Polpharmę meczu z AZS Koszalin okazał się Lichodzijewski, który przeżywa znakomite chwile. Najbliższe spotkanie będzie w pewnym sensie szczególne dla byłego zawodnika PBG Basket Poznań, gdyż trenerem kolejnego rywala Polpharmy, czyli Anwilu Włocławek jest dobrze znany popularnemu Olkowi Milija Bogicević. Jak silny skrzydłowy wspomina współpracę z byłym szkoleniowcem?

- Budzinauskas i Bogicević to podobni trenerzy - mówi Lichodzijewski. - U nich wszystko zaczyna się od defensywy. Mimo kłopotów finansowych, które wynikły w Poznaniu mieliśmy tam naprawdę fajną drużynę. Milija to świetny fachowiec, z którym bardzo dobrze mi się współpracowało. Jeśli chodzi o Michaela, to mimo wszystko bardzo szybko zaaklimatyzował się w naszej ekipie. W końcu zna Starogard i było mu dużo łatwiej - stwierdza.

A jaka jest recepta gości na wygraną we Włocławku? W ekipie Rottweilerów najwięcej zależy od Krzysztofa Szubargi, ale nie należy zapominać także o innych zawodnikach. W pierwszym spotkaniu w Starogardzie Gdańskim, który zakończył się wysokim zwycięstwem Anwilu pierwsze skrzypce odgrywał Seid Hajrić. Teraz podkoszowi Polpharmą skupią się w dużej mierze także na doświadczonym centrze. Ekipa Miliji Bogicevica w środę rozegrała prestiżowy pojedynek ze Śląskiem Wrocław, którego zespół nie może zaliczyć zbytnio do udanych. Arvydas Eitutavicius nabawił się kontuzji, a Anwil zwyczajnie nie zachwycił minimalne pokonując niżej notowanego rywala.

- To klasowy i profesjonalny zespół i nie może być mowy, że będą zmęczeni - stwierdza zawodnik Kociewskich Diabłów. - To, że jeden zawodnik doznał kontuzji i reszta nie odpoczywała nie będzie miało żadnego znaczenia. Skupić się musimy oczywiście na Krzysiu, który gra niesamowicie, ale my musimy go zatrzymać.Jeśli zagramy tak jak ostatnio, to mamy duże szansę na zwycięstwo. Musimy być zespołem, bo jeśli będzie inaczej nie mamy po co tam jechać. Hajrić? Drugiego takiego meczu jak w Starogardzie nie zagra, a jeśli tak się stanie, to osobiście mu pogratuluje - kończy Lichodzijewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×