Mistrzynie Polski do tej konfrontacji podeszły z należytą rozwagą. Mając w pamięci wydarzenia z wcześniejszej rundy, kiedy to te same rywalki zaskoczyły swoją postawą podczas pierwszej połowy meczu przy Reymonta, postanowiły udowodnić iż tamte wydarzenia były raczej dziełem przypadku i już od pierwszych minut zaznaczyły przewagę. Wśród najlepiej punktujących znalazła się Tina Charles, lecz reszta koleżanek wcale nie odbiegała od niej prezentowanym poziomem. Pozytywne karty zapisały choćby Dora Horti, Katarzyna Krężel oraz Paulina Pawlak. - Należycie zrealizowaliśmy założenia jakie poczyniliśmy jeszcze przed startem potyczki - dodaje trener Jose Ignacio Hernandez.
Co ważne, jego podopieczne przede wszystkim nie pozwoliły się rozszaleć miejscowym. Generalnie pokazały one, że potrafią utrzymywać stabilną defensywę, efektem czego też łatwiej przychodziło im uzyskiwać pożądane rezultaty w ataku. Nie zagrażała specjalnie Aleksandra Pawlak, która mocno napsuła krwi krakowiankom we wspominanym starciu z poprzedniej rundy. - Tak naprawdę wygraliśmy dzięki obronie. Znów nam ta formacja pomogła - przyznaje hiszpański szkoleniowiec.
Niezły występ i poprawna forma poszczególnych zawodniczek stanowią dobry znak przed o wiele trudniejszym spotkaniem pucharowym z Rivas Ecopolis Madryt, które odbędzie się już w najbliższą środę. Istnieje zatem nadzieja, że Biała Gwiazda realnie zagrozi aktualnemu srebrnemu medaliście Euroligi i powalczy o zwycięstwo. - Cieszę się, iż w Łodzi pokazaliśmy to lepsze oblicze. A potyczka z Rivas jest dla nas bezwzględnie bardzo ważna - kończy Hernandez, który jeszcze po przegranej w Moskwie podkreślał znaczenie nadchodzącej batalii.
