Seid Hajrić: Trener dał nam swobodę

Anwil Włocławek wygrał kolejny mecz z rzędu. Zespół po zmianie szkoleniowca prezentuje się bardzo dobrze i odrobił już stratę do czołówki.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Anwil Włocławek wygrał wysoko z Jeziorem Tarnobrzeg, ale mecz nie należał do najłatwiejszych. Zawodnicy zdawali sobie sprawę, że we własnej hali zespół prowadzony przez Dariusza Szczubiała jest groźny dla każdego. - Nie myśleliśmy, że będzie łatwo wygrać w Tarnobrzegu. Były momenty, kiedy było nerwowo, a także kiedy prowadziliśmy sporą różnicą (21 punktów przewagi Anwilu - przyp. red.). Zwycięstwo w tym spotkaniu zawdzięczamy przede wszystkim dobrej obronie - stwierdził środkowy Anwilu Seid Hajrić.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Ojcem sukcesu ekipy z Włocławka niewątpliwie był Tony Weeden, który zdobył aż 39 punktów dla swojej ekipy, z czego 26 do przerwy. Ten zawodnik mocno dał się we znaki Jeziorowcom szczególnie w rzutach z dystansu. - Weeden zagrał bardzo skutecznie. Brał on odpowiedzialność trochę na swoje barki za zespół. Trafiał nie tylko z otwartych pozycji, ale i z bardzo trudnych i niewygodnych. Miał swój dzień - dodał.

Właśnie rzuty z dystansu były niezwykle kluczowym elementem. Gospodarze, którzy również potrafią celnie trafiać tym razem nie grali skutecznie. Atak drużynie z Tarnobrzega wyjątkowo nie wychodził. - Skupiliśmy się na powstrzymaniu Dłoniaka, ale on i tak mimo wszystko rzucił swoje. Dzięki dobrej obronie zatrzymaliśmy innych graczy. Wiadomo, że nie da się powstrzymać każdego z graczy, ale mimo wszystko udało nam się to z większością zawodników rywali - kontynuuje Bośniak z polskim paszportem.

Wiele dobrego do zespołu Anwilu wniosła zmiana na stanowisku trenera. Drużyna zaczęła grać całkiem inaczej a przede wszystkim zaczęła wygrywać. - Od zmiany trenera powiem szczerze gramy to, co ćwiczymy na treningach i nie kombinujemy zbyt wiele. Dał nam swobodę, żebyśmy się czuli dobrze na boisku. Nie ma nerwowej atmosfery, gramy swoje, wierzymy w siebie i trenera i wynik jest taki jaki jest - zakończył Seid Hajrić.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×