Rywalizacja grupowa w rozgrywkach Euroligi dobiega końca. Nadchodzące dwie kolejki ostatecznie ukształtują tabele i pokażą, kto zostanie rozstawiony przed kolejną rundą. Analizując sytuację mistrzyń Polski oraz wszelkie możliwe scenariusze najlepiej byłoby, aby po raz drugi w obecnym sezonie odprawiły z kwitkiem "srebrną" drużynę ubiegłorocznego FinalEight. - Konfrontacji tej towarzyszy wysoka ranga, w związku z czym trzeba się skoncentrować - uważa Jose Ignacio Hernandez.
Dokonać tej sztuki nie będzie jednak łatwo. Krakowianki muszą przede wszystkim poprawić jakość swojej gry i zaprezentować się inaczej, aniżeli w starciu ze Spartakiem Moskwa. Tydzień temu gładko przegrały one z rosyjskim potentatem, oglądając jego plecy praktycznie przez pełne czterdzieści minut. - Próbowaliśmy podjąć walkę, ale faworytki były dobrze dysponowane. Zestawiając też wiele innych elementów ciężko było zwyciężyć - twierdzi Anke De Mondt.
Nie jest tajemnicą, iż w większym stopniu należy wykorzystywać cały zespół. Ciężar zdobywania punktów nie może być nieskończenie opierany o pojedyncze zawodniczki. Pewnego rodzaju pozytywny symptom stanowiła pomyślnie zakończona potyczka ligowa z Widzewem Łódź. Wówczas rzeczywiście sporo konstruktywnej pracy wykonała duża część teamu, choć oczywiście klasa rywala nie imponowała.
Dodatkowo trzeba pamiętać o obronie. Tą frazę powtarza się jak mantrę, ale w tym wypadku nie ma innego wyjścia. Wspomniany Spartak rzucił wiślaczkom aż 89 "oczek", co niekoniecznie przysparza chluby małopolskiemu klubowi. A ekipa z półwyspu Iberyjskiego także posiada postaci, które potrafią zrobić użytek z kawałka wolnej przestrzeni. - Nie da się ukryć, że przeciwniczki miały swój dzień. My źle funkcjonowaliśmy w defensywie, zupełnie odbiegając od posiadanego potencjału w tej formacji - nawiązuje do owych wydarzeń Hernandez.
Skoro mowa o przeciwniczkach warto wyróżnić jedną strzelczynię. Anna Cruz, bo o niej mowa póki co w dużej mierze stanowi o sile drużyny, wobec czego zadanie miejscowych polega na maksymalnym utrudnieniu jej życia.
Podobnie sprawa wygląda z Oleksandrą Kurasovą. Ukrainka świetnie radzi sobie jako silna skrzydłowa, o czym złote medalistki Ford Germaz Ekstraklasy przekonały się w poprzedniej batalii, rozegranej w Madrycie. 26-latka ukazała swoje najlepsze oblicze, aplikując oponentowi aż dwadzieścia pięć punktów. Pod Wawelem zapewne życzą sobie uniknięcia podobnego scenariusza.
Mecz w środę o godzinie 18.