W pierwszym pojedynku drużyn z Zielonej Góry i Sankt Petersburga, górą okazali się Rosjanie, którzy z łatwością pokonali grający we własnej hali Stelmet aż 89:69. Gości do zwycięstwa w Winnym Grodzie prowadziło trio Mavrokefalidis - Dragicević - Wright. Koszykarze ci zdobyli łącznie aż 48 punktów, czym znacznie wspomogli swój zespół w wygranej. W ekipie podopiecznych Mihailo Uvalina nie zawiódł tylko Dejan Borovnjak. Serb zapisał na swoim koncie 17 oczek i 8 zbiórek. Nieco słabiej niż zwykle zaprezentowali się Walter Hodge i Oliver Stević. Rozgrywający biało-zielonych uzbierał 13 punktów, natomiast podkoszowy o trzy mniej, a do tego dorobku dorzucił 10 zbiórek. Stevicia można jednak usprawiedliwiać odniesioną na dzień przed meczem kontuzją stopy. Istniało zagrożenie, że mierzący 205 cm zawodnik nie zagra w spotkaniu ze Spartakiem, lecz ten poddał się rehabilitacji, która uśmierzyła ból. Podobna sytuacja spotkała Quintona Hosleya, który na parkiecie przebywał zaledwie prawie 18 minut, w czym czasie trafiając jedną "trójkę".
- Jestem rozczarowany, zły i smutny. Myśleliśmy, że nawet jak przegramy to spotkanie, to po konkretnej walce, a walka była niestety tylko w drugiej połowie. Spartak był dobrze przygotowany na nasze pick&rolle, to była połowa ich sukcesu, bo po naszych nieudanych pick&rollach, my mieliśmy straty, a oni szybkie kontrataki
- mówił po tym meczu Marcin Sroka.
Po pojedynku w ramach EuroCup, zielonogórzanie pojechali do Koszalina na starcie z miejscowym AZS. Po dogrywce, brązowy medalista TBL z poprzedniego sezonu pokonał "Akademików" 85:80. Liderem drużyny z Zielonej Góry był wspomniany już Hodge - 31 punktów, którego skutecznie wspierał Stević - 20 oczek i 10 zbiórek. Warto zaznaczyć, że biało-zieloni w Koszalinie musieli poradzić sobie bez Hosleya, którego z gry wyeliminowała kontuzja.
Amerykanina nie ujrzymy także w Sankt Petersburgu. Jeden z liderów Stelmetu wciąż przechodzi rehabilitację i jego występ w Rosji jest niemożliwy. "T2" postara się zastąpić Rob Jones, który kilka razy udowadniał już, że stać go na występy na wysokim poziomie. Wiele będzie zależało także od postawy drugiej linii zespołu z Zielonej Góry - Mantasa Cesnauskisa, Marcina Sroki czy Łukasza Seweryna. Drużynę pod wodzą Mihailo Uvalina czeka bardzo trudne zadanie. Rosjanie ostatnim pojedynkiem w EuroCup udowodnili, że mają aspiracje na grę o najwyższe cele. Koszykarze Stelmetu dopiero uczą się europejskiej koszykówki, a awans do drugiej rundy walki o Pucharu Europy traktują jako duży sukces - Spartak to przeciwnik z najwyższej półki europejskiej, a my dopiero tego się uczymy - ocenił Sroka.
Środowe spotkanie w Sankt Petersburgu rozpocznie się o godzinie 17:00 czasu polskiego. Transmisję przeprowadzi telewizja Sportklub.
po takiej lekcji może nie będzie się już pchał tak mocno do to tej Europy