Pojedynek z Rivas będzie dla mistrzyń Polski bardzo ważny. W związku z tym powinny one maksymalnie nastawić się na grę zespołową i nie szukać zbyt często indywidualnych rozwiązań przy konstruowaniu poszczególnych akcji. W ten sposób bowiem prawdopodobnie nie zaskoczą jednej z czołowych ekip całej Europy. - Celem jest oczywiście zwycięstwo, choć bez wątpienia nie przyjdzie ono łatwo. Hiszpanki tworzą naprawdę dobrą drużynę. Miały też swoje problemy, niemniej zawsze walczą do końca. Pozostaje więc utrzymać gotowość - uważa Anke De Mondt.
Tym razem podopieczne Jose Ignacio Hernandeza nie mogą się pomylić. Marząc o w miarę dogodnej pozycji w grupowej hierarchii muszą uzyskać pełną pulę. - Sam awans mamy już zapewniony, ale liczy się też coś takiego jak morale oraz ranga przeciwnika, z którym zagramy w kolejnej rundzie. Właśnie dlatego ważną kwestię stanowi zajmowane miejsce. Normalne natomiast, iż przegrana popsułaby humory, więc nie chcemy dopuścić do takiego rozstrzygnięcia.
Przed tygodniem wiślaczki też w bojowych nastrojach podchodziły do konfrontacji ze Spartakiem Moskwa, jednak tam gładko przegrały. - Rosjanki świetnie zaczęły spotkanie i potem kontynuowały rozpoczęte dzieło. Nam niestety nie mogła pomóc kontuzjowana Alana Beard. Dodatkowo część zawodniczek spędziła na parkiecie blisko czterdzieści minut, co w konfrontacji z tak silnym rywalem znajduje odzwierciedlenie w prezentowanym poziomie, a także wyniku - wspomina Belgijka.
Wybiegając nieco w przyszłość chyba najlepszych rozwiązaniem byłoby uniknięcie Nadieżdy Orenburg. - Ze względu na daleką podróż z pewnością, lecz inne teamy również są silne. Fakt faktem te rosyjskie szczególnie uchodzą za prawdziwych potentatów, niemniej respektować należy każdego. Z wszystkimi da się wygrać i przegrać. A chcąc być w FinalEight trzeba umieć po prostu zwyciężać, niezależnie od klasy oponenta.