Przemysław Frasunkiewicz: Przegraliśmy początkiem
Przemysław Frasunkiewicz był jedynym, obok Krzysztofa Szubargi, koszykarzem Anwilu, który w meczu z mistrzem Polski zdobył dwucyfrową zdobycz punktową. Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa.
- Zaczęliśmy spotkanie bardzo spięci, graliśmy wyjątkowo powolnie i, co tu dużo mówić, fatalnie. Gdybyśmy rozpoczęli inaczej, wówczas łatwiej byłoby nam ich gonić. Niestety, rozpoczęcie meczu 0:12 dało nam się bardzo mocno we znaki, bo pomimo tego, że robiliśmy wszystko, by zmniejszyć straty, to ostatecznie przegraliśmy właśnie różnicą dwunastu punktów - komentował po ostatniej syrenie sobotniego spotkania Przemysław Frasunkiewicz.
Frasunkiewicz razem z Nikolą Jovanoviciem dali nadzieję włocławianom dzięki czterem celnym trójkom w trzeciej kwarcie. Po ich serii Anwil zbliżył się do Asseco Prokomu na dystans trzech punktów (50:53) przed decydującą odsłoną. Na zadanie ostatecznego ciosu zabrakło jednak sił.
- Ta przewaga z początku meczu trochę się zmniejszała w trakcie spotkania, ale mimo to uważam, że gdynianie kontrolowali wynik i ogółem zagraliśmy słabe spotkanie. Oni z kolei zrobili wszystko jak trzeba - dzielili się piłką, szukali na otwartych pozycjach. A jak się trafi kilka otwartych rzutów to potem wpadają nawet te trudniejsze - dodawał Frasunkiewicz.
To już drugi przypadek odkąd trenerem Anwilu jest Milija Bogicević, że drużyna przegrywa szósty mecz po pięciu wcześniejszych zwycięstwach. W sobotę serię włocławian przerwali mistrzowie Polski, a poprzednio koszykarze AZS Koszalin.
Nie lekceważ serca mistrza - Asseco Prokom wygrywa we Włocławku