Trefl Sopot już w niedzielę spotka się z Anwilem Włocławek w 20. kolejce Tauron Basket Ligi. Sopocianie przystąpią do tego spotkania opromienieni sukcesem w Pucharze Polski. Warto wspomnieć, że ich droga do tego trofeum rozpoczęła się właśnie... od wygranej z drużyną z Kujaw.
W ostatnią środę Trefl pewnie ograł na wyjeździe Anwil 79:72. W półfinale sopocianie mierzyli się ze Turowem Zgorzelec i tę przeszkodę również łatwo pokonali. Lekkie problemy "żółto-czarni" natrafili w finale przeciwko AZS Koszalin, ale w końcówce udowodnili swoją siłę. - Była w naszej szatni bardzo duża radość, ale także duże zmęczenie. Rozegraliśmy cztery spotkania w siedem dni. Jesteśmy na to przygotowani, ale już w tym czwartym meczu brakowało dokładności i precyzji - uważa Marcin Stefański.
Gracz Trefla przyznaje, że on i jego koledzy świetnie czują się w meczach, gdzie meczowi towarzyszy bardzo wysoka presja. - Widać, że pod presją potrafimy grać. Udało się wygrać z Anwilem, z Turowem i Koszalinem. To były takie mecze, że przegrany przysłowiowo jechał do domu - twierdzi skrzydłowy Trefla.
Ze słowami Stefańskiego zgadza się trener sopocian Mariusz Niedbalski. - My sobie radzimy z presją. Cieszę się, że w końcu wygrywamy spotkania z najlepszymi zespołami w Polsce - uważa opiekun Trefla.
- Udowodniliśmy to, że potrafimy wygrać z każdym w Polsce. Postaramy się utrzymać ten stan jak najdłużej. Na pewno mamy silnych Polaków w rotacji, mamy bardzo dobrych zawodników zagranicznych. Gramy przede wszystkim agresywnie i to jest nasz znak rozpoznawczy. Taką koszykówkę chcemy właśnie prezentować - dodaje z kolei Adam Waczyński.