Patryk Butkowski: Gratuluję transferu Martynasa Andriuskeviciusa. Proszę opowiedzieć o kulisach zatrudnienia tego gracza. To na pewno duży sukces, że w tak późnym okresie udało się zatrudnić wyjątkowo ciekawego podkoszowego. Początkowo chcieliście przecież Polaka.
Mindaugas Budzinauskas: Dostaliśmy propozycję od jego agenta i z niej skorzystaliśmy. Szczerze powiem, że sam nie spodziewałem się, że uda nam się skorzystać z takiej okazji. To prawda szukaliśmy Polaka, lecz w tym momencie nie ma ciekawych graczy podkoszowych z paszportem, więc zdecydowaliśmy się na zatrudnienie Martynasa, który na pewno nam pomoże. Przed podpisaniem tego kontraktu dużo rozmawiałem z ludźmi na Litwie, pytałem o tego gracza i co mnie bardzo cieszy dostałem same pozytywne opinie. Na pewno będzie mieć on trochę zaległości w treningach, lecz z każdym spotkaniem powinno być coraz lepiej.
Pytam o możliwość zatrudnienia gracza krajowego, gdyż w ostatnim czasie pojawił się problem z rotacją. Bartosz Sarzało, a także Daniel Szymkiewicz byli kontuzjowani i to na pewno sprawiało trochę kłopotów. Czy teraz jest już w porządku? Ma pan 11 zawodników gotowych do gry?
- Jeśli chodzi o Bartka, to jest już wszystko ok. On trenuje już na pełnych obrotach. Z Danielem jest trochę więcej problemów. Teraz trenuję, gdyż ma na to pozwolenie od lekarza, jednak gdyby noga mocniej bolała, to zobaczymy co dalej i zrobimy dodatkowe badania.
Wrócę jeszcze do najnowszego transferu drużyny. Rozmawiał pan z Martynasem przed podpisaniem kontraktu? Czy ten gracz pytał o miasto, drużynę oraz o swoją role w zespole Kociewskich Diabłów? Myślę, że będzie mu zdecydowanie łatwiej zaadaptować się teamie, który trenuje jego rodak.
- Jasne, że rozmawiałem. Pytałem go w szczególności o kontuzje, a on zainteresowany był tym, jak go widzę w naszej ekipie oraz o chłopaków z drużyny. Nie poruszaliśmy innych kwestii, skupiliśmy się na tych wyłącznie koszykarskich.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
Właśnie... Ten poważny uraz przeszkodził Litwinowi w zrobieniu prawdziwej kariery. Czy jest on już w pełni zdrowy? W jakiej dyspozycji fizycznej pojawił się w Starogardzie Gdańskim?
- Martynas jest doświadczonym koszykarzem, który z dnia na dzień nie zapomniał jak się gra w koszykówkę. Ma on pewno sporo zaległości treningowych, ale jest w 100 procentach zdrowy. Widzę w nim potencjał i mam nadzieję, że będzie on prezentował się coraz lepiej.
A jak scharakteryzowałby pan swój najnowszy nabytek? I jaką rolę w swoim zespole dla niego widzi? Na pewno ciekawą opcją będzie gra Bena McCauleya i Martynasa Andriuskeviciusa razem na boisku.
- To wysoki zawodnik, który ma niezły rzut. Potrafi grać dobrze w obronie, a także blokować. Jego problem jest troszeczkę gra ofensywna, jednak mamy już tak ułożony zespół, że każdy znajdzie w nim dla siebie swoje miejsce. Na pewno nie będzie mu na początku łatwo wejść w drużynę, tak samo było z Michaelem Hicksem. Narazie będzie tylko rezerwowym i tylko od niego będzie zależeć, ile czasu pojawi się na parkiecie. Ja patrzę na formę zawodnika w danym dniu i to jak się przed najbliższym spotkaniem prezentował.
Teraz przed Polpharmą kolejne arcytrudne starcie. W piątek do Starogardu przyjedzie Turów. Pierwsze spotkanie w Zgorzelcu przegraliście minimalnie. Co trzeba zrobić, aby teraz cieszyć się ze zwycięstwa?
- Wtedy zagraliśmy naprawdę bardzo dobry mecz, a myślę, że teraz prezentujemy się jeszcze lepiej. Każdy z zawodników Turowa jest bardzo groźny w ataku. Najważniejsza w tym pojedynku będzie obrona. Zespół ten jest w stanie wykorzystać nasz każdy błąd w defensywie i od razu osiągnąć sporą przewagę. Pracujemy przed tym spotkaniem nad tym elementem i mam nadzieję, że sprawimy kolejną niespodziankę.
Ostatnio niespodzianki są wliczone w wasze pojedynki. Wielu kibiców i dziennikarzy uważa, że działa magia Mindaugasa Budzinauskasa. Jak pana zespół zmienił się w ciągu ostatnich miesięcy?
- Nie ma żadnej magii, ale bardzo mi miło, że się tak mówi. Ciągle pracujemy, aby było coraz lepiej. Mam dobrych koszykarzy i to tylko ich zasługą są nasze ostatnie rezultaty. Ja w nich wierzę i jestem od tego, aby w 100 procentach wykorzystać ich potencjał. Powiem np: o Benie. Jest to bardzo wszechstronny zawodnik, który w dalszym ciągu może grać zdecydowanie lepiej. Ma sporo rezerw w w grze obronnej. Ciągle nad tym pracujemy, jednak i tak widzę sporą poprawę. Gdy przyjechałem do Starogardu wyglądało to zdecydowanie gorzej.
Turów Zgorzelec to zespół zbilansowany. Obawiacie się jednak w szczególności któregoś z zawodników?
- Nie, nie chcę szukać, czy podawać na siłę jakiegoś konkretnego nazwiska. Ekipa ze Zgorzelca to świetny zespół i musimy skupić się, aby zatrzymać wszystkich, a nie kogoś w pojedynkę. Mam wielką nadzieję, że to nam się uda.
Wybiegnę trochę w przyszłość. Zostały jeszcze 2 spotkania sezonu zasadniczego, a później rozgrywki pre-playoff. Jak pan ocenia ten aktualny system? Gdy Mindaugas Budzinauskas grał w polskiej lidzę od razu przechodziło się do najważniejszej fazy. Nie dzielono tabeli na 2 części. Uważa Pan, że to dobry pomysł? I jak zapatruje się na tę kolejne pojedynki? Na pewno Dariusz Sczubiał zaciera ręce na wasze następne starcia, a Jezioro przecież ewidentnie wam nie leży.
- Myślę, że to fajny pomysł, gdyż nie gramy meczów o nic. Każdy zespół do końca sezonu o coś walczy i mamy ciekawą sportową rywalizacje, aż do zakończenia rozgrywek. Jezioro nam nie leży? Nie powiedziałbym tak. Graliśmy z nimi na wyjeździe, gdzie jest naprawdę bardzo trudny teren. Zagrali bardzo dobre spotkanie i przegraliśmy ten mecz w ostatniej akcji, gdyż zabrakło aktywności w końcówce. Nie patrzymy już na to, czy jakiś zespół nam pasuje, czy też nie. Teraz jest Turów, potem następna drużyna. Widzę, że chłopcy zobaczyli, że mogą powalczyć nawet z najlepszymi i nie boją się nikogo. Jesteśmy zespołem, który walczył będzie o zwycięstwo z każdą drużyną.