Nawet ewentualna przegrana z Kotwicą Kołobrzeg nie przekreślała szans Energi Czarnych Słupsk w kontekście gry w fazie TOP 6 po sezonie zasadniczym, choć oczywiście wiadome było, że zwycięstwo koszykarzy Andreja Urlepa przybliży ich do upragnionego celu.
Stąd już początek niedzielnego starcia pokazał, że gracze "Czarnych Panter" są podwójnie zmotywowani - po dwóch udanych akcjach Yemi Gadri-Nicholsona goście objęli prowadzenie 11:3 pod koniec pierwszej odsłony, a gdy w ataku uruchomił się wszędobylski Roderick Trice (12 punktów przed przerwą), przyjezdni wyszli na prowadzenie 24:12.
Trener Mariusz Karol nie mógł liczyć tego wieczora na Seana Mosley'a (tylko 2/8 z gry) oraz na Demetriusa Browna (0/5), więc w ich miejsce przesunął akcenty w ataku w stronę Corey'a Jeffersona i Jarosława Zyskowskiego juniora. Duet ten już do przerwy zdobył 14 z 28 oczek zespołu, lecz nie był w stanie sprawić, by przewaga Energi Czarnych stopniała do różnicy mniejszej niż siedem oczek.
Przyjezdni tymczasem kontrolowali przebieg spotkania, a na początku czwartej odsłony wyszli nawet na 15-punktowe prowadzenie 62:47 po celnym rzucie wspomnianego Trice’a. W czwartej odsłonie osiem ze swoich 17 oczek dodał natomiast Oded Brandwein i ostatecznie przewaga gości była w końcówce meczu na tyle wysoka, że trener Urlep mógł wpuścić na parkiet dwóch mniej doświadczonych graczy: Szymona Długosza i Wojciecha Osińskiego.
Kotwica Kołobrzeg - Energa Czarni Słupsk 62:81 (10:16, 18:23, 19:21, 15:21)
Kotwica: Jefferson 16, Zyskowski 13, Mosley 8, Walker 8, Arabas 7, Brown 6, Han 4, Rajewicz 0, Djurić 0
Energa Czarni: Trice 18, Brandwein 17, Gadri-Nicholson 17, Dabkus 7, Tomaszek 7, Knutson 6, Dutkiewicz 3, Abernethy 2, Kostrzewski 2, Nowakowski 2, Długosz 0, Osiński 0