Zawodnicy SKK w sobotę podejmowali outsidera I ligi z Kielc. Początek pojedynku jednak niespodziewanie należał do przyjezdnych, którzy szybko uzyskali znaczącą przewagę. - Trochę ospale weszliśmy w mecz. Z minuty na minutę próbowaliśmy się rozkręcić, tym bardziej, że mamy bardzo duże braki kadrowe - przyznał dla SportoweFakty.pl Kamil Sulima, zawodnik SKK.
W drugiej odsłonie gra zespołu z Siedlec wróciła na właściwe tory. Podopieczni Wiesława Głuszczaka zaczęli zdecydowanie lepiej bronić, co miało swoje przełożenie również na wynik spotkania. Gospodarze odrobili praktycznie wszystkie straty, a w trzeciej kwarcie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. - Myślę, że zadecydowała determinacja i wola walki. Mecz na wysokim poziomie niestety nie stał. Musieliśmy się również oszczędzać bo graliśmy w zasadzie siódemką graczy - dodaje wychowanek Legii Warszawa. Sulima zdobył w sobotni wieczór 14 punktów i był ważnym punktem ekipy z Mazowsza.
Przeciwko UMKS Kielce gospodarze wystąpili w okrojonym składzie. Brakowało Rafała Kulikowskiego oraz Tomasza Deji, którzy zmagają się z lekkimi urazami. Czy w takim składzie SKK jest w stanie utrzymać się w I lidze? - Zawsze jest szansa na utrzymanie i musimy w to wierzyć. Mam nadzieję, że już niedługo uporamy się z tymi kontuzjami, chorobami i do play-outów przystąpimy w pełnym składzie - tłumaczy 32-letni zawodnik.
Do końca rundy zasadniczej na zapleczu TBL pozostały dwie kolejki. Następnie siedlczanie będą rywalizować o byt w I lidze. - Według tabeli czekają nas pojedynki z dobrze nam znaną Astorią Bydgoszcz - mówi Sulima. Obie drużyny znają się jak łyse konie, gdyż rywalizowały ze sobą wielokrotnie jeszcze w drugiej lidze. - Zawsze z nimi nam się ciężko grało a im z nami. Myślę, że będą to bardzo wyrównane mecze a zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia w każdym spotkaniu - dodaje.