Łukasz Majewski wraz ze swoim zespołem po raz drugi w tym sezonie mógł cieszyć się ze zwycięstwa odniesionego w Radomiu. - Tak się złożyło. Trochę dziwne uczucie, gdy przyjeżdżam w rodzinne strony i odnoszę zwycięstwo ze swoim zespołem w moim mieście, ale taka praca - mówi koszykarz, dodając po chwili: - Trzeba najlepiej wykonywać to, co należy do naszych obowiązków.
Zawodnik zanotował przyzwoity występ. Zdobył 8 punktów, dobrze pracował w defensywie. Ma jednak pewne uwagi do swojej gry. - Popełniłem troszkę za dużo błędów - przyznaje. - Dyskutowałem również z sędziami, miałem pewne zastrzeżenia do ich pracy, ale nie ma co do tego wracać - zaznacza.
Zwycięstwo z Rosą przybliżyło Kociewskie Diabły do awansu do fazy play-off. Z takim celem przyjeżdżali na Mazowsze podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa. - Liczy się wynik końcowy. Dwa punkty dla nas, mamy wygraną i to jest dla nas najważniejsze - nie ukrywa "Majonez". W czwartej kwarcie on i koledzy mieli moment przestoju, co zaczęli wykorzystywać rywale. Zmniejszyli straty, ale nie potrafili doprowadzić do remisu.
Klub ze Starogardu Gdańskiego sprawił w minionych tygodniach kilka niespodzianek: pokonał m.in. PGE Turów Zgorzelec i Stelmet Zielona Góra. Wracając myślą do tych spotkań, Majewski dostrzega jednak mankamenty w grze drużyny. - W ostatnich meczach, nawet wygranych, mieliśmy pewne problemy w defensywie - podkreśla. W piątkowym starciu Polpharma broniła już lepiej. - Straciliśmy 71 punktów, nie jest to dużo, zwłaszcza, że graliśmy na wyjeździe. Nie było źle, gdybyśmy zanotowali taki wynik w swojej hali, to bylibyśmy zadowoleni. Tym bardziej jest to cenne, że osiągnęliśmy taki rezultat na terenie rywala - kończy zawodnik.
[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
[/urlz][/b]