Jeszcze wszystko w naszych rękach - rozmowa z Christopherem Longiem, koszykarzem Jeziora Tarnobrzeg

Drużynie Jeziora Tarnobrzeg nie udało się pokonać trzeci raz na własnym parkiecie Polpharmy Starogard Gdański. W szeregach gospodarzy zawiodła przede wszystkim gra obronna.

Bartosz Półrolniczak: Wydawało się, że po znakomitym początku spotkania będziecie kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie.

Christopher Long: Wiedzieliśmy, że gramy z dobrą drużyną. Nie da się tak grać cały mecz, oni wyczuli, że nasza skuteczność zaczęła zawodzić. Było parę głupich strat i równie szybko jak przewagę wypracowaliśmy, tak samo szybko Polpharma nas doszła. Mieli sporą serię punktową, a my w zasadzie byliśmy bezradni. Trochę to zaburzyło naszą pewność siebie.

Wasze problemy z faulami brały się z tego, że Polpharma miała przewagę pod koszem?
-

Na pewno tak. Wygraliśmy zbiórki, ale nasza skuteczność była słaba i nie za dużo nam to dało. Wielu naszych graczy szybko złapało większą ilość przewinień. Ciężko się walczy z większymi od siebie, czymś trzeba nadrabiać. Może dlatego pod koniec nie byliśmy w stanie zagrać aż tak energetycznie jak do tego przyzwyczailiśmy. Jak masz wiele fauli, to tak jakbyś próbował iść po rozbitym szkle. W każdej chwili może zdarzyć się coś złego i trzeba uważać. Tak samo było w tym spotkaniu, nie mogliśmy zawalczyć jak zwykle, bo każdy miał w głowie, że może osłabić drużynę.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Ben McCauley będzie waszym koszmarem?
-

To naprawdę bardzo, ale to bardzo dobry zawodnik. Rzucił tyle punktów...Nie mieliśmy na to recepty. Doszliśmy pod koniec na 4 oczka, ale jego akcja 3+1 podcięła nam skrzydła. To było naprawdę wielkie zagranie. Czasu było mało i niestety, by dogonić rywala potrzebowaliśmy ich błędów. Walczyliśmy cały czas z nadzieją, ale oni się już nie mylili.

Do główny kandydat do nagrody MVP?
-

On i Walter Hodge. Ciężko ich porównać, jeden gra na obwodzie a drugi pod koszem. Obaj naprawdę prezentują wysoki poziom.

Ale nagrodę może dostać tylko jeden z nich...
-

Jeśli miałbym wybrać, dostałby ją Hodge. Gra w lepszej drużynie, również grał w rozgrywkach europejskich. Podejrzewam, że na każdym kroku musi się mierzyć z większą presją niż zawodnik Polpharmy.

Wracając do meczu, mimo, że wam nie szło chyba do końca wierzyliście w wygraną.
-

Tak, kibice ciągle wierzyli w nas, a my w siebie. Wróciliśmy do gry, ale ich skuteczność za trzy w decydujących momentach zdecydowała. Grali długo a na dodatek trafiali w ostatnich sekundach akcji. Broniliśmy fragmentami dobrze, ale oni mieli swój dzień rzutowy. Na pewno też mieli więcej szczęścia. Generalnie zasłużyli na wygraną.

Wciąż wierzysz w awans do czołowej ósemki?
-

Tak, jeszcze sporo gier przed nami. Niebawem Polpharma mierzy się z Koszalinem i zostaje nam już chyba kibicować Polpharmie i wygrywać swoje mecze. Najważniejsze są nasze spotkania, musimy je wygrywać. A reszta cóż, nigdy nie wiesz, jak się ułożą inne wyniki. Gramy często, jak dojdzie zmęczenie to na pewno będą niespodzianki. Wciąż mamy wszystko w swoich rękach, bo bezpośredni bilans z Koszalinem mamy korzystny.

Rozgrywający Jeziora liczy, że przełamie się w meczu z Rosą Radom
Rozgrywający Jeziora liczy, że przełamie się w meczu z Rosą Radom

Kolejny mecz zagracie z Rosą Radom. Dwa razy z nimi graliście i oba spotkania kończyły się dogrywkami, to najlepiej pokazuje, że to bardzo trudny rywal dla Jeziora.
-

Tak, ale z drugiej strony nie ma w tej lidze łatwych meczów. Każdy walczy o swoją pozycję w lidze, a wiele ekip ma zbliżony potencjał. Często decyduje dyspozycja dnia. My nie ważne jak, ale musimy wygrać. Oni mogą grać na większym luzie, na play off większych szans nie mają. Oglądałem już trochę jak grają na video. Z pewnością ich rozgrywający Wise robi im świetną robotę. Jest naprawdę ciekawym graczem i prezentuje się bardzo dobrze. Musimy znaleźć na niego sposób.

Powstrzymanie go będzie kluczem do wygrania meczu?
-

Tak. To ich motor napędowy, on nakręca całą grę i kreuje pozycje. To nasze wyzwanie i zadanie.

Co do poprawy przed tym kolejnym meczem?
-

Na pewno obrona. Z Polpharmą rzuciliśmy wystarczająco dużo punktów by wygrać, mimo dość marnej skuteczności. Jeśli się u siebie traci 90 punktów to jest ciężko osiągnąć korzystny rezultat. Musimy zdecydowanie wyciągnąć wnioski i lepiej zagrać w defensywie.

Ostatnio byłeś bohaterem spotkania z Rosą, chyba dobra okazja na przełamanie dla ciebie.
-

Mam nadzieję, że tak będzie. Dwa razy z nimi graliśmy i dwa razy zagrałem bardzo dobre mecze. Ostatnio nie jestem z siebie do końca zadowolony. Z Polpharmą po przerwie już było lepiej, ale stać mnie na zdecydowanie więcej.

Z jakimi oczekiwaniami przystąpicie do następnych spotkań, coś się zmienia po tej porażce?
-

Zmienia się to, że jeszcze bardziej jesteśmy zmobilizowani. Wiemy co było dobrze a co źle. Trzeba zagrać przez 40 minut w każdym meczu najrówniej jak się da. Nie może być takich wzlotów i upadków. Będziemy twardo walczyć o swoje, nie zawsze gramy dobrze, ale zawsze gramy do końca.

Źródło artykułu: