Koszmar w NBA. To znów mu się stało

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Paul George.
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Paul George.

Tak źle w drużynie Philadelphia 76ers dawno nie było. Powrót gwiazdy w środę nie przełożył się na zwycięstwo. Dodatkowo jeden z liderów znów jest kontuzjowany. Jest nim Paul George.

Bilans 2-12 i porażka 111:117 ze dziesiątkowanymi Memphis Grizzlies. Środa nie była dniem drużyny Philadelphia 76ers, której w przełamaniu nie pomógł nawet powrót do składu największych gwiazd. Dodatkowo, jeden z liderów znów jest kontuzjowany.

Paul George opuścił boisko w drugiej połowie meczu z powodu nadmiernego wyprostu lewego kolana. To ten sam staw, który ucierpiał w okresie przygotowawczym, przez co zawodnik nie zagrał w pierwszych pięciu spotkaniach sezonu.

Klub zapowiedział, że obwodowego czekają teraz następne badania. Trener Nick Nurse podkreślił, że choć uraz wydaje się być podobny do wcześniejszego stłuczenia kości, konieczne są szczegółowe analizy.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

Występ środowego wieczoru miał być przełomowym momentem dla Sixers, ponieważ po raz pierwszy w sezonie w wyjściowym składzie znaleźli się George, Joel Embiid i Tyrese Maxey. Maxey wrócił po sześciomeczowej przerwie spowodowanej kontuzją mięśnia dwugłowego uda. Niestety dla ich sympatyków, powrót gwiazd okazał się daleki od oczekiwań – George zdobył jedynie dwa punkty w 17 minutach, a Maxey, trafiając zaledwie 3 z 13 rzutów, zakończył mecz z ośmioma oczkami.

Trener Nurse przyznał, że sytuacja zespołu nie jest łatwa. - Tyrese dopiero wrócił i wyraźnie brakowało mu wyczucia, a Paul musiał opuścić boisko. To trudne, ale nie zagraliśmy wystarczająco dobrze przez pełne 48 minut - podkreślił szkoleniowiec.

Brak meczu w czwartek ma pozwolić Sixers na regenerację i przygotowanie do piątkowego starcia przeciwko Brooklyn Nets. Uraz George'a budzi jednak niepokój w kontekście przyszłych meczów i spójności składu, który od początku sezonu zmaga się z problemami zdrowotnymi kluczowych zawodników

Komentarze (0)