Marcin Salamonik: Przegrywamy na własne życzenie

W niedzielę koszykarze MOSiR Krosno po raz kolejny przegrali w meczu, w którym byli faworytami. Tym razem ulegli niżej notowanej Astorii Bydgoszcz.

Kibice krośnieńskiego zespołu mogli oczekiwać od swojego zespołu wysokiego zwycięstwa. Jednak taki scenariusz spełniał się tylko w pierwszej kwarcie. Kolejne minuty spotkania należały do podopiecznych Jarosława Zawadki. - Nie wiem co mam powiedzieć. Kolejny mecz, który przegrywamy na własne życzenie. Tracimy zbyt dużo punktów. Nie robimy tego co powinniśmy, nie reagujemy w odpowiedniej chwili w obronie. Nie trafiamy prostych rzutów w ataku. Może być tak, ze ostatni mecz we Wrocławiu zadecyduje - powiedział Marcin Salamonik.

Kilka tygodni temu zawodnicy trenera Dusana Radovica we własnej hali przegrali z graczami Politechniki Poznań. Przebiegu tamtego pojedynku także nikt się nie spodziewał. W niedzielnym starciu z bydgoszczanami gracze MOSiR w końcówce mieli szansę na doprowadzenie do remisu, ale ostatecznie ulegli Astorii. - Nie powinniśmy doprowadzać do takich końcówek. Takie mecze powinniśmy wygrywać już do przerwy czy w trzeciej kwarcie piętnastoma-dwudziestoma punktami i powinno być po zawodach - przyznał jeden z liderów krośnieńskiej drużny.

Przełomowym momentem niedzielnej rywalizacji była kontuzja Kamila Łączyńskiego. - Na pewno brak Kamila miał wpływ, ale Rafał Glapiński nie gra od roku w koszykówkę i wie na czym polega rozgrywanie piłki. Wszystkiego bym na to nie zwalał. Tracimy dużo punktów, gramy zbyt słabo w obronie i to obrona jest naszym powodem porażek - stwierdził Salamonik.

W najbliższej kolejce krośnianie zagrają we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem. To spotkanie może zadecydować o tym, czy w pierwszej rundzie play-off MOSiR będzie miał przewagę parkietu.

Źródło artykułu: