Ivan Opacak: W Hali Mistrzów gra mi się bardzo dobrze

Wyjątkowo mocno Halę Mistrzów upodobał sobie skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec, Ivan Opacak. W niedzielę Chorwat wymiernie wpłynął na postawę swojego zespołu i zwycięstwo nad Anwilem Włocławek.

Liczb nie da się oszukać. Ivan Opacak, skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec, w dziewięciu ligowych meczach wyjazdowych notował przeciętnie 7,5 punktu. Kiedy jednak grał w Hali Mistrzów przeciwko Anwilowi Włocławek, jego statystyki szybowały w górę - w sezonie zasadniczym rzucił "Rottweilerom" 26 punktów, zaś trzy dni temu w spotkaniu fazy szóstek - 18. 

- Trochę nie wiem, co powiedzieć, ale rzeczywiście, coś w tym musi być. Hala Mistrzów to bardzo przyjemny obiekt i gra mi się tutaj bardzo komfortowo. Choć z drugiej strony, początek meczu nie był dla mnie dobry, bo wszedłem z ławki, spudłowałem dwa rzuty i popełniłem stratę - komentuje swój występ we Włocławku Opacak.

W pierwszej połowie Chorwat rzeczywiście nie mógł wejść w mecz, lecz po zmianie stron wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. 33-letni skrzydłowy trafił siedem z ośmiu rzutów (w tym cztery na pięć trójek) i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 67:55 w połowie czwartej kwarty.

- Raz się trafia, innym razem nie. Nie o to chodzi by polegać tylko na grze w ataku. Teraz tak się złożyło, że miałem dobre pozycje, czułem się pewnie, to rzucałem bez obaw, że nie trafię. Jednakże teraz granie zaczęło się na poważnie, więc trzeba umieć korzystać z różnych broni, nie tylko z rzutu - trzeba grać dobrze w obronie, trzeba grać zespołowo. I myślę, że przeciwko Anwilowi tak właśnie zagraliśmy - opowiada Opacak.

Tauron Basket Liga okazuje się rozgrywkami całkowicie nieprzewidywalnymi. Stelmet pokonał PGE Turów, następnie Anwil okazał się lepszy od zielonogórzan, a w ostatniej kolejce Turów wygrał z włocławianami. - Liga jest dziwna, nieobliczalna, właściwie nie można być niczego pewnym i chyba to jest siła tej ligi. Emocje w każdej kolejce są wielkie i myślę, że mistrzostwo zdobędzie ten zespół, który nie zapomni, że nie wygrywają jednostki, a ciężka praca przez kilka miesięcy i zespołowość - kończy chorwacki skrzydłowy.

Komentarze (0)