Przed czwartkowym pojedynkiem Mindaugas Budzinauskas miał spory ból głowy z obsadzeniem pozycji rozgrywającego. Marcin Nowakowski nie pojawił się na boisku z powodu kontuzji, a z przymusu grę prowadzić musieli Bartosz Sarzało oraz Michael Hicks. Obaj zawodnicy poradzili sobie z rolą zmienników, a także pokazali, że litewski szkoleniowiec nawet w przypadku braku najważniejszych graczy ma na tyle szeroki skład, który jest wielkim atutem starogardzkiego zespołu.
- Marcin mógł zagrać w tym meczu, ale nie chcieliśmy ryzykować, gdyż miał dosyć poważną kontuzję - mówi Mindaugas Budzinauskas. - Noga cały czas boli i zdecydowałem, aby nie wchodził na boisko. Starałem się go oszczędzić, bo ta noga już kilka razy ucierpiała, a mamy bardzo ważny mecz w sobotę i myślę, że będzie on gotów na ten pojedynek. Marcin bardzo zawsze nam pomaga, jest waleczny i bardzo się cieszę, że mam takiego gracza w zespole - dodaje trener Polpharmy.
W czwartkowym pojedynku nie zachwycił najnowszy nabytek starogardzkiej ekipy, czyli Martynas Andriuskevicius, który kilka razy został wręcz ośmieszony przez graczy Kotwicy, a także nie trafił łatwych rzutów, które doświadczony podkoszowy zamieniłby na łatwe punkty. Szkoleniowiec Kociewskich Diabłów wierzy jednak w przebudzenie oraz powrót do formy swojego centra, a także w to, że będzie on w stanie pomóc Polpharmie w kolejnych pojedynkach.
- Martynas nie trafił kilku łatwych rzutów, lecz z treningu na trening robi postępy i wraca powoli do swojej normalnej dyspozycji - mówi Litwin. Mam nadzieję, że wraz z kolejnymi pojedynkach będzie coraz lepiej - kończy.